Zaczynało się ściemniać. Moja ścieżka minęła Berdskaya Sloboda, schronienie Pugaczewskiego. Prosta droga była pokryta śniegiem; ale ślady koni były widoczne na całym stepie, aktualizowane codziennie. Jechałem dużym kłusem. Savelich ledwo mógł podążać za mną z daleka i krzyczał na mnie co minutę: "Bądź cicho, monsieur, na litość boską bądź cicho. Moja cholerna zła nie nadąża za twoim długonogim demonem. Gdzie się spieszysz?? Witamy na uczcie, a potem pod tyłkiem, po prostu spójrz ... Piotr Andreevich ... ojciec Piotr Andreevich!.. Nie psuj tego!.. Panie Panie, dziecko mistrza jest zagubione!»
Wkrótce zabłysły światła na pokładzie. Podjechaliśmy do wąwozów, naturalne fortyfikacje. Savelich nie pozostawał w tyle, bez przerywania ich żałosnych modlitw. Miałem nadzieję, że bezpiecznie ominę osadę, gdy nagle w zmierzchu zobaczyłem tuż przed sobą pięciu mężczyzn, uzbrojony w maczugi: była to przednia straż schronienia Pugaczowa. Zostaliśmy wezwani. Nie znając hasła, Chciałem przejechać obok nich po cichu, ale natychmiast mnie otoczyli, i jeden z nich chwycił mojego konia za uzdę. Wyciągnąłem miecz i uderzyłem mężczyznę w głowę; kapelusz go uratował, jednak zachwiał się i puścił uzdę. Inni byli zdezorientowani i uciekli; Skorzystałem z tej chwili, ostrogą konia i galopem.
Ciemność nadchodzącej nocy może mnie uratować od wszelkiego niebezpieczeństwa, Nagle, patrząc wstecz, Widziałem, że Savelich nie był ze mną. Biedny starzec na swoim kulawym koniu nie mógł odjechać od rabusiów. Co należało zrobić? Po odczekaniu kilku minut i upewnieniu się, że, że został aresztowany, Odwróciłem konia i poszedłem go ratować.
Zbliżanie się do wąwozu, słyszałem hałas, płacz i głos mego Savelicha. Poszedłem szybciej i wkrótce znów znalazłem się między strażnikami, zatrzymałeś mnie kilka minut temu. Savelich był między nimi. Ściągnęli starca z jego kucyków i szykowali się do robienia na drutach. Moje przybycie sprawiło, że byli szczęśliwi. Rzucili się na mnie z krzykiem i natychmiast ściągnęli mnie z konia.. Jeden z nich, najwyraźniej główny, ogłoszony do nas, że teraz zaprowadzi nas do władcy. "A nasz ojciec, - dodał,, - chętny do zamówienia: teraz cię powiesić, lub czekaj na światło Boga”. nie stawiałem oporu; Savelich poszedł za moim przykładem, a strażnicy prowadzili nas triumfalnie.
Przekroczyliśmy wąwóz i weszliśmy do osady. We wszystkich chatach płonęły pożary. Wszędzie słychać było hałas i krzyki. Na ulicy spotkałem wiele osób; ale nikt nie zauważył nas w ciemności i nie rozpoznał mnie jako oficera z Orenburga. Zaprowadzono nas prosto do chaty, stojąc na rogu skrzyżowania. Przy bramie stało kilka beczek z winem i dwie armaty.. „Oto pałac., jeden z mężczyzn powiedział;- teraz zrelacjonujemy o Tobie”. Wszedł do chaty. Spojrzałem na Savelicha; stary człowiek został ochrzczony, czytanie sobie modlitwy. długo czekałem; w końcu mężczyzna wrócił i powiedział mi: „Idź: nasz ojciec kazał wpuścić oficera".
wszedłem do chaty, lub w pałacu, Jak nazywali ją mężczyźni?. Oświetlały ją dwie łojowe świece., a ściany pokryte były złotym papierem; Jednakże, sklepy, stół, myjka do rąk na sznurku, ręcznik na paznokciu, uchwyt w rogu i szeroki drążek, wyłożone doniczkami, - wszystko było jak w zwykłej chacie. Pugaczow siedział pod ikonami, w czerwonym płaszczu, w wysokim kapeluszu i ważnym akimbo. Obok niego stało kilku jego głównych towarzyszy., z pewnego rodzaju udawaną dobrocią. To było widoczne, że wiadomość o przybyciu oficer z Orenburg obudził silną ciekawość buntowników i że są gotowi spotkać się ze mną w triumfie. Pugaczowa rozpoznał mnie na pierwszy rzut oka. Fałszywe znaczenie nagle zniknął. „I, Twój honor! powiedział do mnie żywo. - Jak się masz? Dlaczego przynieść Bogu?"Odpowiedziałam, że pojechaliśmy w jego przypadku i że jego ludzie zatrzymał mnie. „A co firma?„- zapytał mnie. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Pugaczow, myślący, Nie chcę, aby przypisać obecności świadków, Zwrócił się do swych towarzyszy i powiedział im się wydostać. wszyscy słuchali, ale dwa, którzy nie drgnie. „Mów do nich śmiało, - powiedział mi Pugaczow - niczego przed nimi nie ukrywam.. Spojrzałem z ukosa na powierników oszusta. Jeden z nich, hojny i zgarbiony starzec z siwą brodą, nie miał nic niezwykłego, z wyjątkiem niebieskiej wstążki, noszony przez ramię na szarym płaszczu. Ale nigdy nie zapomnę jego przyjaciela. Był to wysoki, krzepki i barczysty, i wydawało mi się, że około czterdziestu pięciu. Gruba czerwona broda, szare błyszczące oczy, nos bez nozdrzy i czerwonawe plamy na czole i policzkach nadawały jego szerokiej, pokrytej dziobami twarzy niewytłumaczalny wyraz.. Miał na sobie czerwoną koszulę, w kirgiskiej szacie i kozackich spodniach. Pierwszy (jak się dowiedziałem po?) był zbiegłym kapralem Biełoborodowem *; drugi - Afanasy Sokołow* (przydomek Khlopushey), wygnany przestępca, trzykrotnie uciekł z syberyjskich kopalń. Pomimo uczuć, wyłącznie mnie martwił, wspólnota, w którym tak przypadkowo się znalazłam, bardzo rozbawił moją wyobraźnię. Ale Pugaczow swoim pytaniem opamiętał mnie: "Mówić: w jakim interesie wyjechałeś z Orenburga?»
Przyszła mi do głowy dziwna myśl: wydaje mi się, ta opatrzność, po raz drugi zaprowadził mnie do Pugaczowa, dał mi możliwość zrealizowania mojego zamiaru. Postanowiłem go użyć i, nie mam czasu o tym myśleć, co zdecydowałaś, odpowiedział na pytanie Pugaczowa:
- Poszedłem do twierdzy Biełogorsk ratować sierotę, kto jest obrażony?.
Oczy Pugaczowa błyszczały. „Który z moich ludzi ośmiela się obrazić sierotę?? - zawołał. - Gdyby miał siedem przęseł na czole, ale nie umknie mojemu osądowi. mówić: kogo winić?»
- Szwabrin jest winny, - Odpowiedziałem. - Trzyma tę dziewczynę w niewoli, widziałeś, chory, w popadya, i siłą chce ją poślubić.
- Udzielę Szwabrinowi lekcji, - powiedział groźnie Pugaczow. - On będzie wiedział, jak to jest być samowolnym i obrażać ludzi. powieszę go.
- Pokaż słowo do modlitwy, - powiedziała Chlopusha ochrypłym głosem. - Pospieszyłeś, aby mianować Szwabrina komendantem twierdzy, a teraz spieszysz się go powiesić. Obraziłeś już Kozaków, powierzenie im szlachcica na ich czele; nie strasz panów, egzekucja ich przy pierwszym oszczerstwie.
- Nie ma co im współczuć, ani łaska! - powiedział starzec w niebieskiej wstążce. - Shvabrina mówi, że to nie ma znaczenia; i nie jest źle przesłuchać oficera w porządku: dlaczego chciałeś przyjść?. Jeśli nie rozpozna cię jako suwerena, więc nie masz czego szukać, a jeśli się przyzna, dlaczego do dziś siedział w Orenburgu z twoimi przeciwnikami?? Czy każesz mi zaprowadzić go do pokoju dowodzenia i tam rozpalić ogień?: wydaje mi się, że Jego łaska została zesłana do nas od dowódców Orenburga”.
Logika starego złoczyńcy wydała mi się całkiem przekonująca.. Na tę myśl szron przebiegł całe moje ciało, w czyich rękach byłem. Pugaczow zauważył moje zakłopotanie. "Popiół, Twój honor? powiedział mrugając do mnie. mój feldmarszałek, wydaje się, mówi sprawę. Co myślisz?»
Kpiny Pugaczowa przywróciły mi wigor. odpowiedziałem spokojnie, że jestem w jego mocy i że może mieć ze mną do czynienia, jak mu się podoba.
- dobry, - powiedział Pugaczow. - Teraz mów, jaki jest stan twojego miasta?.
- Dzięki Bogu, - Odpowiedziałem;- wszystko dobrze.
- Bezpiecznie? - powtórzył Pugaczowa. - Ludzie umierają z głodu!
Oszust mówił prawdę; ale zacząłem zapewniać przez obowiązek przysięgi, że to wszystko są puste plotki i że Orenburg ma dość wszelkiego rodzaju zapasów.
- Zobaczysz, - odebrał staruszka, - że oszukuje cię w oczach. Wszyscy uciekinierzy według pokazu, że w Orenburgu panuje głód i zaraza, co tam jedzą?, i to za honor; i jego łaska zapewnia, co wystarczy?. Jeśli chcesz powiesić Shvabrin, to powiesić tego gościa na tej samej szubienicy, żeby nikt nie był zazdrosny.
Przeklęte słowa starego człowieka, wydawało się, kołysany Pugaczowa. szczęśliwie, Khlopusha zaczął zaprzeczać swojemu przyjacielowi.
- pełny, Naumych, Powiedział mu. - Powinieneś wszystko udusić i pociąć. Jakim jesteś bohaterem? Spójrz, więc czym jest dusza?. Zaglądasz do grobu, i niszczyć innych. Czy na twoim sumieniu jest za mało krwi??
- Tak, jakim jesteś świętym? - sprzeciwił się Beloborodov. Skąd wzięła się twoja litość??
- Oczywiście, Chłopusza odpowiedziała., - i się mylę, i ta ręka (potem zacisnął kościstą pięść i, podwiń swoje rękawy, otworzył kudłatą dłoń), a ta ręka jest winna przelanej chrześcijańskiej krwi. Ale straciłem wroga, nie gość; na wolnym skrzyżowaniu i w ciemnym lesie, nie w domu, siedząc przy piecu; szczotka i tyłek, nie oszczerstwo kobiety.
Starzec odwrócił się i wymamrotał słowa…: „podarte nozdrza!»...
- Co ty szepczesz?, stary chrząknięcie? - krzyknął Khlopusha. - dam ci rozdarte nozdrza; zgadywać, Twój czas nadejdzie; Bóg da, i powąchasz szczypce... A tymczasem spójrz, żebym nie wyrywał ci brody!
- Panowie Enaraly! - Pugaczow ogłosił z ważnymi słowami. - Jesteś pełen kłótni. Nie ma problemu, gdyby wszystkie psy z Orenburga kopały nogami pod jedną poprzeczką; kłopot, jeśli nasze samce gryzą między sobą,. dobrze, zawrzeć pokój.
Chłopusha i Beloborodov nie powiedzieli ani słowa i spojrzeli na siebie ponuro.. Widziałem potrzebę zmiany rozmowy, co mogłoby się dla mnie skończyć w bardzo niekorzystny sposób, i, zwracając się do Pugaczowa, powiedział mu wesoło: „Brat! Zrobiłam i zapomniałam podziękować za konia i kożuch. Bez ciebie nie dotarłbym do miasta i zamarzłbym na drodze..
Moja sztuczka zadziałała. Pugaczow rozweselił. „Dobry obrót długu zasługuje na kolejny, - powiedział, mruganie i mrużenie. - Powiedz mi teraz, co ci zależy na tej dziewczynie, kogo Szwabrin obraża?? Czy to nie ukochana mężnego serca?? i?»
- Ona jest moją narzeczoną, - odpowiedziałem Pugaczowo, widząc korzystną zmianę pogody i nie znajdując potrzeby ukrywania prawdy.
- twoja narzeczona! - krzyknął Pugaczow. Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?? Tak, wyjdziemy za ciebie i ucztujemy na twoim weselu! - Następnie, zwracając się do Biełoborodowa - Posłuchaj, feldmarszałek! Jesteśmy starymi przyjaciółmi z jego szlachtą; usiądźmy i zjedzmy obiad; Poranek jest mądrzejszy niż wieczór. Zobaczymy jutro, co z tym zrobimy.
Z przyjemnością odmówiłem zaoferowanego honoru, ale nie było nic. Dwóch młodych Kozaków, córka właściciela chaty, przykryłam stół białym obrusem, przyniósł chleb, zupa rybna oraz kilka butelek wina i piwa, i po raz drugi znalazłem się na tym samym posiłku z Pugaczowem i jego okropnymi towarzyszami.
Orgia, którego byłem nieświadomym świadkiem, trwało do późnej nocy. W końcu chmiel zaczął pokonywać rozmówców. Pugaczow zdrzemnął się, siedząc na moim miejscu; jego towarzysze wstali i dali mi znak, żebym go opuścił. wyszedłem z nimi. Z rozkazu Khlopushi, strażnik zabrał mnie do chaty dowodzenia, gdzie znalazłem Sawielicz i gdzie mnie zamknęli u niego. Wujek był tak zdumiony na widok wszystkiego, co się stało, to nie zadało mi żadnych pytań. Położył się w ciemności i długo wzdychał i jęczał.; w końcu chrapał, i rozmyślałem, kto nie pozwolił mi spać ani minuty przez całą noc.
Rano przyszli do mnie zadzwonić w imieniu Pugaczowa. Poszedłem do niego. Przy jego bramie stał wóz, ciągnięty przez trio koni tatarskich. Ludzie tłoczyli się na ulicy. Na korytarzu spotkałem Pugaczowa: był ubrany na drogę, w futrze i kirgiskiej czapce. Otoczyli go wczorajsi rozmówcy, przybierający wygląd służalczości, który stanowczo zaprzeczył wszystkiemu, czego byłem wczoraj świadkiem. Pugaczow przywitał mnie radośnie i kazał wsiąść z nim do wagonu..
Usiedliśmy. „Do twierdzy Biełogorsk!”- powiedział Pugaczow do barczystego Tatara, Stosunek do rządzącej trojki. Moje serce mocno biło. Konie wyruszyły, zadzwonił dzwonek, namiot poleciał...
«Bądź! czekać!'podszedł głos, zbyt znajomy dla mnie, - i widziałem Savelicha, biegnie w naszym kierunku. Pugaczow kazał się zatrzymać. „Ojcze, Petr ANDREIĆ! - krzyknął wujek. - Nie zostawiaj mnie na starość pośród tych oszustów ... "-" I, stary chrząknięcie! - powiedział mu Pugaczow. - Znowu Bóg pozwolił mi się spotkać. dobrze, usiądź na belce".
- Dziękuję, suwerenny, Dziękuję Ci, rodzimy ojciec! – powiedział Savelich, siadając.. - Bóg da ci za to sto lat zdrowia, że starzec spojrzał na mnie z góry i uspokoił mnie. Przez stulecie będę modlić się do Boga, ale o kożuchu z zajęcy nawet nie wspomnę.
Ten króliczy płaszcz może wreszcie rozgniewać Pugaczowa na serio. szczęśliwie, oszust albo nie usłyszał, albo zlekceważył niestosowną wskazówkę. Konie galopowały; ludzie na ulicy zatrzymywali się i kłaniali w pasie. Pugaczow skinął głową na obie strony.. Minutę później opuściliśmy osadę i ruszyliśmy gładką drogą.
Łatwo to sobie wyobrazić, co czułem w tym momencie?. Za kilka godzin miałem to zobaczyć, które uważałem za już dla mnie utracone. Wyobraziłem sobie minutę naszego połączenia… Myślałem też o tej osobie, w którego rękach był mój los i który dziwnym zbiegiem okoliczności był ze mną tajemniczo związany. Wspomniałem o lekkomyślnym okrucieństwie, o krwiożerczych nawykach tego, który zgłosił się na ochotnika, aby być wybawicielem mojej ukochanej! Pugaczow nie wiedział, że była córką kapitana Mironowa; rozgoryczony Szwabrin mógłby mu wszystko wyjawić; Pugaczow mógł poznać prawdę w inny sposób ... Wtedy co stanie się z Maryą Iwanowną? Zimno przebiegło przez moje ciało, a moje włosy stanęły dęba...
Nagle Pugaczow przerwał moje myśli, skontaktuj się ze mną z pytaniem:
- O czym, Twój honor, raczył pomyśleć?
- Jak nie myśleć, - Odpowiedziałem mu. - Jestem oficerem i szlachcicem; wczoraj wciąż walczyłem z tobą, a dzisiaj jadę z wami tym samym wagonem, a szczęście całego mojego życia zależy od Ciebie.
- Dobrze? zapytał Pugaczow.. - Jesteś przestraszony?
Odpowiedziałam, co, już raz ułaskawiony przez niego, Liczyłem nie tylko na jego miłosierdzie, ale też pomóż.
- I masz rację, o Boże, racja! - powiedział oszust. - Widziałeś, że moi faceci spojrzeli na ciebie krzywo; a staruszek nalegał dzisiaj, że jesteś szpiegiem i że powinieneś być torturowany i powieszony; ale się nie zgodziłem, - dodał,, ściszając głos, aby Sawelich i Tatar nie mogli go słyszeć, - pamiętając kieliszek wina i sierść królika. Zobaczysz, że jeszcze nie jestem takim krwiopijcą, co twoi bracia mówią o mnie.
Przypomniałem sobie zdobycie twierdzy Biełogorsk; ale nie uznał za konieczne rzucić mu wyzwania i nie odpowiedział ani słowa.
- Co mówią o mnie w Orenburgu? zapytał Pugaczow., po chwili ciszy.
- Mówić, ciężko sobie z tobą poradzić; nic do powiedzenia: dałeś sobie znać.
Twarz oszusta przedstawiała zadowoloną dumę. "Tak! powiedział z wesołym spojrzeniem. - Walczę wszędzie. Czy wiesz w Orenburgu o bitwie pod Yuzeevą *? Czterdzieści pensjonariuszy zabitych, cztery armie wzięte w całości. Co myślisz: czy król pruski mógłby ze mną konkurować??»
Przechwałka złodzieja wydawała mi się zabawna.
- Co myślisz? - Powiedziałem mu,, – czy poradziłbyś sobie z Friederik?
- Z Fedorem Fiodorowiczem? Jak to nie?? Przecież radzę sobie z twoimi pensjami; i pobili go. Do tej pory moja broń była szczęśliwa. dać czas, to dopiero początek, jak mam pojechać do moskwy?.
- Myślisz, że pojedziesz do Moskwy??
Oszust zastanowił się przez chwilę i powiedział półgłosem:: "Bóg wie. Moja ulica jest wąska; mam małą wolę. Moi faceci są mądrzy. Są złodziejami. Muszę mieć otwarte uszy; przy pierwszym niepowodzeniu odkupią swoją szyję moją głową..
- To jest to! - powiedziałem do Pugaczowa. - Czy nie byłoby lepiej, gdybyś sam od nich odszedł?, wczesny, Tak, uciekaj się do łaski cesarzowej?
Pugaczow uśmiechnął się gorzko. "Nie, - odpowiedział;- dla mnie już za późno na skruchę. Dla mnie nie będzie przebaczenia. Będę kontynuował tak, jak zacząłem. kto wie? Może to się uda! Grishka Otrepiev w końcu panował nad Moskwą ”.
- Czy wiesz, jak on skończył?? Wyrzucili go przez okno, zadźgany na śmierć, spalony, załadował armatę popiołem i wystrzelił!
- Słuchać, - powiedział Pugaczow z jakąś dziką inspiracją. - Opowiem Ci historię, o czym opowiadała mi stara Kałmucka jako dziecko. Pewnego dnia orzeł zapytał kruka: powiedzieć, kruk ptak, dlaczego żyjesz na tym świecie przez trzysta lat?, a mam dopiero trzydzieści trzy lata? - Dlatego, ojciec, kruk mu odpowiedział, że pijesz żywą krew, i jem umarłych. Myśl orła: spróbujmy i jemy to samo. dobrze. Orzeł i kruk poleciały. Widzieli upadłego konia; wstałem i usiadłem. Kruk zaczął dziobać i chwalić. Orzeł dziobał raz, dziobał innego, machnął skrzydłem i powiedział do kruka:: Nie, brat wron, ponad trzysta lat na jedzenie padliny, lepiej pić żywą krew, i co Bóg da?! - Co to jest bajka Kałmucka?
- Skomplikowane, - Odpowiedziałem mu. - Ale życie z morderstwa i rabunku oznacza dla mnie dziobanie padliny.
Pugaczow spojrzał na mnie ze zdziwieniem i nic nie odpowiedział.. Oboje milczeliśmy, pogrążeni we własnych myślach. Tatar zaśpiewał smutną piosenkę; Savelich, drzemiący, kołysał się na belce. Wóz leciał po gładkiej zimowej ścieżce… Nagle zobaczyłem wioskę na stromym brzegu Yaik, z palisadą i dzwonnicą - a kwadrans później wjechaliśmy do twierdzy Biełogorsk.
Rozdział XII
Jak nasza jabłoń
Nie ma góry, brak procesu;
Jak nasza księżniczka
Nie ma ojca, nie ma matki.
Nie ma nikogo, kto by ją wyposażył,
Nie ma nikogo, kto by jej błogosławił.*
piosenka Weselna.
Kibitka podjechała pod ganek domu komendanta. Ludzie rozpoznali dzwonek Pugaczowa i pomknęli za nami w tłumie.. Szwabrin spotkał oszusta na werandzie. Był ubrany jak Kozak i zapuścił brodę. Zdrajca pomógł Pugaczowowi wydostać się z wozu, w nikczemnych wyrazach wyrażających ich radość i gorliwość. Widząc mnie, był zawstydzony; ale wkrótce wyzdrowiała, wyciągnął do mnie rękę, mówienie: „A ty jesteś naszym? Już dawno!- odwróciłem się od niego i nie odpowiedziałem.
Moje serce bolało, kiedy znaleźliśmy się w od dawna znanym pokoju, gdzie na ścianie wisiał dyplom śp. komendanta, jak smutne epitafium czasu przeszłego. Pugaczow siedział na tej sofie, na którym, wykorzystywany do, drzemiący Iwan Kuźmicz, uśpiony narzekaniem żony. Sam Szwabrin przyniósł mu wódkę. Pugaczow wypił szklankę i powiedział mu, wskazując na mnie: „Uczta i jego szlachetność”. Szwabrin podszedł do mnie ze swoją tacą; ale odwróciłem się do niego plecami. Nie wydawał się sobą. Ze swoją zwykłą ostrością, on…, Z pewnością, zgadłem, że Pugaczow był z niego niezadowolony. On tchórzliwy przed nim, i spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Pugaczow zapytał o stan twierdzy, o plotkach o oddziałach wroga i tym podobnych, i nagle zapytał go niespodziewanie: "Mówić, brat, jaką dziewczynę trzymasz pod strażą?? Pokaż mi to".
Szwabrin stał się blady jak umarli. "Suwerenny, – powiedział drżącym głosem… – Sovereign, nie jest pod strażą ... jest chora ... leży w pokoju ".
"Zabierz mnie do niej", - powiedział oszust, wstawać. Nie można było odpowiedzieć. Szwabrin zabrał Pugaczowa do pokoju Maryi Iwanowny. Śledziłem ich.
Szwabrin zatrzymał się na schodach. "Suwerenny! - powiedział. Masz moc wymagać ode mnie, Jaki jest Twój przyjemność; ale nie każ nieznajomemu wejść do sypialni mojej żony..
zatrzepotałem się. „Więc jesteś żonaty!„Powiedziałem do Szwabrina, przygotowując się do zburzenia tego.
- Cicho! - przerwał mi Pugaczów. - To moja sprawa. I ty, - ciągnął, odnosząc się do Szwabrina, - nie bądź mądry i nie łam się: czy ona jest twoją żoną czy nie, i prowadzę do niej kogo chcę. Twoja szlachetność, chodź za mną.
W drzwiach pokoju Szwabrin znów się zatrzymał i powiedział łamiącym się głosem:: "Suwerenny, Ostrzegam cię, że jest w delirium tremens *, a trzeciego dnia majaczy bez przerwy ”.
"Otwórz to."! - powiedział Pugaczow.
Szwabrin zaczął szukać w kieszeniach i powiedział:, że nie zabrał ze sobą klucza. Pugaczow pchnął drzwi nogą; zamek odbił się; otworzyły się drzwi, i weszliśmy.
Spojrzałem i zamarłem. Na podłodze, Marya Ivanovna siedziała w podartej wiejskiej sukience, blady, Bóg, z potarganymi włosami. Przed nią stał dzban z wodą., pokryta bochenkiem chleba. Widząc mnie, wzdrygnęła się i krzyknęła. Co mi się wtedy przydarzyło - nie pamiętam.
Pugaczow spojrzał na Szwabrina i powiedział z gorzkim uśmiechem: „Masz dobrą ambulatorium!" - Następnie, zbliżył się do Maryi Iwanowna: „Powiedz mi,, kochanie, dlaczego twój mąż cię karze? co zrobiłeś mu źle??»
- Mój mąż! powtórzyła. - On nie jest moim mężem.. Nigdy nie będę jego żoną! Lepiej zdecyduję umrzeć, i umarł, jeśli mnie nie wypuszczą.
Pugaczow spojrzał groźnie na Szwabrina: "I ośmieliłeś się mnie oszukać! Powiedział mu. - Czy wiesz, próżniak, na co zasługujesz??»
Szwabrin upadł na kolana... W tej chwili pogarda zagłuszyła we mnie wszelkie uczucia nienawiści i gniewu.. Z obrzydzeniem spojrzałem na szlachcica, leżąc u stóp zbiegłego Kozaka. Pugaczow ustąpił. "Kocham cię tym razem, powiedział do Szwabrina;- ale wiem, że przy pierwszej usterce zostanie ci przypomniana ta". Potem zwrócił się do Maryi Iwanowny i powiedział jej czule: „Wyjdźcie, czerwony dziewczynka; daję ci wolność. jestem suwerenem".
Marya Ivanovna szybko na niego spojrzała i zgadła, że przed nią jest morderca jej rodziców. Zakryła twarz obiema rękami i straciła przytomność. rzuciłem się do niej; ale w tym momencie moja stara znajoma Palasza bardzo śmiało weszła do pokoju i zaczęła zalecać się do swojej młodej damy.. Pugaczow wyszedł z pokoju, i we trójkę weszliśmy do salonu.
- Co, Twój honor? - powiedział śmiejąc się Pugaczow. - Uratował czerwoną pannę! Co sądzisz, czy posłać po księdza?, Tak, nie zmuszaj go do poślubienia swojej siostrzenicy? Być może, Będę zasadzonym ojcem, dziewczyna Schwabrina; zakutim, wypijmy - i zamknij bramy!
Czego się bałem, to właśnie się stało. Schwabrin, usłyszał propozycję Pugaczowa, wyszedł z jego umysłu. "Suwerenny! krzyknął szaleńczo. - To moja wina, Okłamałem cię; ale Grinev cię oszukuje. Ta dziewczyna nie jest siostrzenicą księdza.: jest córką Iwana Mironowa, który został stracony podczas zdobywania miejscowej twierdzy”.
Pugaczow skierował na mnie swoje ogniste oczy. "Co to jeszcze jest??- zapytał mnie zdezorientowany..
- Szwabrin powiedział ci prawdę, - odpowiedziałem stanowczo.
- Nie powiedziałeś mi tego., - powiedział Pugaczów, którego twarz jest zachmurzona.
- Sędzia dla siebie, - Odpowiedziałem mu, - czy można było zadeklarować przed swoimi ludźmi?, że córka Mironowa żyje. Tak, zabiją ją.. Nic jej nie uratuje!
- I to prawda., - powiedział śmiejąc się Pugaczow. Moi pijacy nie oszczędziliby biednej dziewczyny. Dobra robota plotka-popadya, który ich oszukał.
- Słuchać, - Poszedłem, widząc jego dobre usposobienie. - Nie wiem jak do ciebie zadzwonić., i nie chcę wiedzieć... Ale Bóg widzi, że swoim życiem chętnie Ci za to zapłacę, co dla mnie zrobiłeś?. Tylko nie proś o to, co jest sprzeczne z moim honorem i sumieniem chrześcijańskim. Jesteś moim dobroczyńcą. Zakończ tak, jak zacząłeś: pozwól mi iść z biedną sierotą, gdzie Bóg wskaże nam drogę. i my, gdziekolwiek jesteś i cokolwiek ci się przydarzy, Każdego dnia będziemy modlić się do Boga o zbawienie twojej grzesznej duszy...
Wydawało się, surowa dusza Pugaczowa została poruszona. „Bądź po swojemu”! - powiedział. - Wykonaj, więc wykonaj, narzekaj więc narzekaj: to mój zwyczaj. Zabierz swoje piękno; Weź ją, gdziekolwiek chcesz, a Bóg daje ci miłość i radę!»
Potem zwrócił się do Szwabrina i kazał mi dać przepustkę do wszystkich placówek i twierdz., podlegać mu. Schwabrin, całkowicie zniszczony, stał oszołomiony. Pugaczow poszedł na inspekcję fortecy. Towarzyszył mu Szwabrin; i zostałem pod pretekstem przygotowań do wyjazdu.
wpadłem w światło. Drzwi były zamknięte. zapukałem. „Kto tam jest?"- zapytał Palasha. nazwałem siebie. Zza drzwi dobiegł słodki głos Maryi Iwanowny.. "Zgadłeś, Petr ANDREIĆ. przebieram się. Idź do Akuliny Pamfiłownej: będę tam teraz".
Posłuchałem i poszedłem do domu księdza Gerasima. I on i kapłani wybiegli mi na spotkanie. Savelich już ich ostrzegł. „Welcome, Petr ANDREIĆ, - powiedział popadya. Bóg przyprowadził mnie, żebym cię znowu zobaczył. Jak się masz? I pamiętaliśmy Cię każdego dnia. A Marya Iwanowna zniosła wszystko bez ciebie., kochanie!.. Tak powiedzieć, mój ojciec, jak się dogadywałeś z Pugaczowem? Jak cię nie zabił?? dobry, dzięki złoczyńcy i za to”. - "Pełny, staruszka, przerwał ojciec Gerasim. - Nie wszystko jest kłamstwem, Co wiesz. W wielu słowach nie ma zbawienia. Ojciec Piotr Andreich! Zaloguj się, powitanie. Przez długi czas, nie widzieliśmy się od dawna ”.
Popadya zaczął traktować mnie tym, co zesłał Bóg. A tymczasem mówiła bez przerwy. Powiedziała mi, jak Szwabrin zmusił ich do wydania mu Maryi Iwanowny; jak płakała Marya Iwanowna i nie chciała się z nimi rozstać; jak Marya Iwanowna miała z nią stałe relacje poprzez Pałaszkę (żywa dziewczyna, który sprawia, że konstabl tańczy według własnej melodii); jak poradziła Maryi Iwanownie, aby napisała do mnie list itp.. Ja z kolei opowiedziałem jej pokrótce moją historię.. Pop i popadya zostali ochrzczeni, usłyszał, że Pugaczow jest świadomy ich oszustwa. „Moc krzyża jest z nami”! Akulina Pamfiłowna powiedziała. „Niech Bóg broni walki przechodzi”.. Ach tak Aleksiej Iwanowicz; nic do powiedzenia: dobra gęś!„- W tym momencie drzwi się otworzyły, a Marya Ivanovna weszła z uśmiechem na bladej twarzy. Zostawiła swoją chłopską sukienkę i nadal była ubrana prosto i słodko..
Chwyciłem ją za rękę i przez długi czas nie mogłem wypowiedzieć ani słowa. Oboje milczeliśmy z pełni naszych serc. Nasi gospodarze poczuli się, że nie byliśmy do nich, i zostawił nas. Zostaliśmy sami. Wszystko zostało zapomniane. Rozmawialiśmy i nie mogliśmy rozmawiać. Maria Iwanowna powiedziała mi wszystko, co się z nią stało od samego zdobycia fortecy?; opisał mi horror swojej sytuacji, wszystkie testy, któremu poddał ją nikczemny Szwabrin. Wspomnieliśmy dawny szczęśliwy czas... Oboje płakaliśmy... W końcu zacząłem jej wyjaśniać swoje przypuszczenia. Zostań w twierdzy, podlegający Pugaczowowi i kontrolowany przez Szwabrina, to było niemożliwe. Nie można było myśleć o Orenburgu, przechodząc wszystkie nieszczęścia oblężenia. Nie miała na świecie ani jednej osoby.. Zaprosiłem ją, żeby pojechała na wieś do moich rodziców.. Na początku się zawahała: nieprzychylne usposobienie ojca, znane jej, przerażało ją. Uspokoiłem ją. Wiedziałam, aby ojciec uhonorował to jako szczęście i uczynił swoim obowiązkiem przyjęcie córki zasłużonego żołnierza, który zginął za ojczyznę. „Droga Maria Iwanowna! - powiedziałem w końcu. - Uważam cię za moją żonę. Wspaniałe okoliczności połączyły nas nierozerwalnie: Nic na świecie nie może nas rozdzielić". Marya Ivanovna po prostu mnie wysłuchała, bez udawanej nieśmiałości, bez zawiłych wymówek. Poczuła, że jej los był związany z moim. Ale ona powtórzyła, że inaczej będzie moją żoną, jak za zgodą moich rodziców. Nie zaprzeczyłem jej.. Całowaliśmy się namiętnie, szczerze - i tak wszystko zostało między nami rozstrzygnięte.