Córka kapitana

Następnie na szańcu pojawiła się Wasylisa Jegorowna, a wraz z nią Masza, nie chcąc pozostawać w tyle za nią. "Dobrze, co? - powiedział komendant. - O co toczy się bitwa? Gdzie jest wróg?"-" Wróg nie jest daleko, - odpowiedział Iwan Kuźmicz. - Bóg da, wszystko będzie dobrze. Co, Masza, przeraża cię?"-" Nie,, tatuś, - odpowiedziała Marya Iwanowna;- sam w domu jest gorzej ”. Potem spojrzała na mnie i uśmiechnęła się z wysiłkiem. Mimowolnie chwyciłem rękojeść miecza, pamiętając, że dzień wcześniej wyrwał ją z rąk, jakby chciał chronić moją ukochaną. Moje serce płonęło. Wyobraziłem sobie siebie jako jej rycerza. Chciałem to udowodnić, że był godny jej pełnomocnictwa, i nie mogłem się doczekać decydującego momentu.
W tej chwili ze względu na wysokość, znajdujący się w połowie wiorsty od twierdzy, pojawiły się nowe tłumy koni, Wkrótce step został usiany wieloma ludźmi, uzbrojony we włócznie i boczki. Między nimi jechał na białym koniu mężczyzna w czerwonym kaftanie z nagą szablą w dłoni: był to sam Pugaczow. zatrzymał; był otoczony, i, jak widać, na jego rozkaz, cztery osoby rozdzieliły się i galopowały z pełną prędkością do samej fortecy. Rozpoznaliśmy ich jako naszych zdrajców. Jeden z nich trzymał pod czapką kartkę papieru.; drugi trzymał głowę Yulai we włóczni, który, wstrząsnął, rzucił nam palisadę. Głowa biednego Kałmuka upadła do stóp komendanta. Zdrajcy krzyczeli: "Nie strzelaj; wyjdź do władcy. Suweren jest tutaj!»
„Oto jestem ty! - krzyknął Iwan Kuźmicz. - Chłopaki! strzelać!„Nasi żołnierze wystrzelili salwę. Kozak, trzymający list, zachwiał się i spadł z konia; inni odskoczyli. Spojrzałem na Maryę Iwanownę. Uderzony widokiem zakrwawionej głowy Yulai, oszołomiony salwą, wydawała się bez pamięci. Komendant wezwał kaprala i nakazał mu zabrać prześcieradło z rąk zabitego Kozaka. Kapral wyszedł na pole i wrócił, prowadzenie konia zmarłego za uzdę. Wręczył komendantowi list. Ivan Kuzmich przeczytał to sobie, a potem podarł na strzępy. Tymczasem rebelianci najwyraźniej przygotowywali się do akcji.. Wkrótce w pobliżu naszych uszu zaczęły świstać kule, i kilka strzał wbiło się blisko nas w ziemię i w palisadę. „Vasilisa Egorovna! - powiedział komendant. - To nie jest sprawa kobiety; zabierz Maszy; zobaczyć: dziewczyna nie żyje ani nie umarła ”.
Vasilisa Egorovna, ujarzmiony przez kule, spojrzał na step, gdzie było dużo ruchu; potem zwróciła się do męża i powiedziała mu: „Ivan Kuzmich, w żołądku i śmierci bóg jest wolny: błogosław Maszy. Masza, przyjdź do swojego ojca ".
Masza, blady i drżący, pojechał do Iwana Kuźmicza, ukląkł i skłonił się przed nim w ziemi. Stary komendant trzykrotnie ją chrzcił; następnie podniosłem go i, całowanie, powiedział jej zmienionym głosem: "Dobrze, Masza, bądź szczęśliwy. Modlić się do Boga: on cię nie opuści. Jeśli jest miła osoba, Bóg daje ci miłość i radę. Żyjesz, jak żyliśmy z Vasilisa Egorovną. dobrze, do widzenia, Masza. Vasilisa Egorovna, zabierz ją tak szybko, jak to możliwe ”. (Masza rzuciła mu się na szyję i szlochała.) „My też się pocałujemy, - powiedział, Płakałem, dowódca. - Do widzenia, mój Iwan Kuźmicz. Pozwól mi odejść, jeśli w co cię zdenerwowałem!" - "Do widzenia, do widzenia, matka! - powiedział komendant, przytulił swoją starą kobietę. - Dobrze, wystarczająco ! iść, idź do domu; tak, jeśli masz czas, załóż sukienkę dla Maszy ”. Komendant z córką wyszedł. Opiekowałem się Maryą Iwanowną; rozejrzała się i skinęła do mnie głową. Wtedy Ivan Kuzmich zwrócił się do nas, a cała jego uwaga skierowana była na wroga. Rebelianci zebrali się wokół swojego przywódcy i nagle zaczęli zsiadać z koni. „Teraz stój mocno, - powiedział komendant - nastąpi atak ... "W tym momencie rozległ się straszny pisk i krzyk; rebelianci pobiegli do fortecy. Nasze działo było załadowane śrutem. Komendant wypuścił ich na najbliższą odległość i nagle znowu się wyrzucił. Kieliszek winogronowy wystarczył w samym środku tłumu. Rebelianci kołysali się w tę iz powrotem i cofali. Ich przywódca został sam z przodu… Machnął szablą i, wydawało się, próbował ich przekonać z zapałem ... Krzyki i piski, uciszony na minutę, wznowiono natychmiast. "Dobrze, dzieci, - powiedział komendant; - teraz otwórz bramę, uderzać w bęben. Chłopaki! Naprzód, na wycieczce, mnie!»
Dowódca, Iwan Ignatiewicz i ja natychmiast znaleźliśmy się za wałem; ale nędzny garnizon się nie poruszył. "Czym jesteś, Dzieci, stoisko? - krzyknął Iwan Kuźmicz. - Zgiń, więc umrzyj: działalność usługowa!„W tym momencie buntownicy podbiegli do nas i włamali się do fortecy. Bęben milczy; garnizon rzucił broń; Zostałem powalony z nóg, ale wstałem i wraz z buntownikami wszedłem do twierdzy. Dowódca, ranny w głowę, stanął w grupie złoczyńców, który zażądał od niego kluczy. Pobiegłem mu z pomocą: kilku potężnych Kozaków chwyciło mnie i związało szarfami, mówiąc:: "Teraz będziesz, suwerennym nieposłusznym!»Wlekli nas ulicami; mieszkańcy wychodzili z domów z chlebem i solą. Dzwoniły dzwony. Nagle krzyknął w tłumie, że władca oczekuje więźniów na placu i składa przysięgę. Ludzie weszli na plac; przywieźli nas tam.
Pugaczow siedział w fotelach na werandzie domu komendanta. Miał na sobie czerwony kaftan kozacki, warkocz. Na błyszczące oczy miał naciągnięty wysoki sobolowy kapelusz ze złotymi frędzlami.. Jego twarz wydała mi się znajoma. Otoczyli go kozaccy majstrowie. Ojcze Gerasim, blady i drżący, stał przy werandzie, z krzyżem w dłoniach, i, wydawało się, po cichu błagał go o nadchodzące ofiary. Na placu pospiesznie ustawiono szubienicę. Kiedy byliśmy blisko, Baszkirowie rozproszyli ludzi i przedstawiono nam Pugaczowa. Dzwony ucichły; zapadła głęboka cisza. „Który jest komendantem??"- zapytał oszust. Nasz sierżant wyszedł z tłumu i wskazał na Iwana Kuźmicza. Pugaczow spojrzał groźnie na starca i powiedział mu: „Jak śmiesz się mi sprzeciwiać, do swojego władcy?"Dowódca, wyczerpany z rany, zebrał ostatnią siłę i odpowiedział stanowczym głosem: „Nie jesteś moim suwerenem *, jesteś złodziejem i oszustem, Hej ty!„Pugaczow zmarszczył brwi i machnął białą chusteczką. Kilku Kozaków chwyciło starego kapitana i zaciągnęło go na szubienicę. Okaleczony Baszkir znalazł się na jego poprzeczce, którego przesłuchaliśmy dzień wcześniej. W dłoni trzymał linę, a minutę później zobaczyłem biednego Iwana Kuźmicza, zadarty. Następnie przywieźli Iwana Ignatycza do Pugaczowa. "Przysięgam, - powiedział mu Pugaczow, - do cara Piotra Fiodorowicza!"-" Nie jesteś naszym suwerenem, - odpowiedział Ivan Ignatich, powtarzając słowa twojego kapitana. - Ty, wujek, vor i samozwańczy!„Pugaczow ponownie machnął chusteczką, a dobry porucznik powieszony przez swojego starego szefa.
Kolejka była za mną. Spojrzałem odważnie na Pugaczowa, przygotowując się do powtórzenia odpowiedzi moich hojnych towarzyszy. Następnie, ku mojemu nieopisanemu zdumieniu, Widziałem wśród zbuntowanych starszych Szwabrina, obszyta w kółko i kaftanem kozackim. Podszedł do Pugaczowa i powiedział mu kilka słów do ucha. "Powieś to!"- powiedział Pugaczow, bez patrzenia już na mnie. Założyli mi pętlę na szyję. Zacząłem czytać sobie modlitwę, przynosząc Bogu szczerą skruchę za wszystkie moje grzechy i modląc się do Niego o zbawienie wszystkich bliskich memu sercu. Wciągnięto mnie pod szubienicę. „Nie bój się, nie martw się ”, - powtórzyły mi niszczyciele, może naprawdę chcąc mnie rozweselić. Nagle usłyszałem płacz: "Czekać, cholernie! Zgadnij co!..»Kaci zatrzymali się. patrzę: Savelich leży u stóp Pugaczowa. "Drogi Ojcze! - powiedział biedak. - Czego chcesz po śmierci dziecka mistrza? Daj mu odejść; dadzą ci za to okup; ale na przykład ze strachu kazali mi powiesić starego człowieka!„Pugaczow dał znak, i natychmiast zostałem rozwiązany i zostawiony. „Nasz ojciec się nad tobą zlitował”, - powiedzieli mi. Nie mogę w tej chwili powiedzieć, tak abym się radował z mojego wybawienia, nie powiem, jednak, tak, że żałuję go. Moje uczucia były zbyt niejasne. Ponownie doprowadzono mnie do oszusta i rzucono przed nim na kolana. Pugaczow wyciągnął do mnie swoją żylastą rękę. „Pocałuj dłoń, pocałuj dłoń!"- mówili o mnie. Wolałbym jednak najbardziej zaciekłą egzekucję od takiego nikczemnego poniżenia. „Ojciec Piotr Andriejewicz! - wyszeptał Savelich, stojąc za mną i popychając mnie. - Nie bądź uparty! co powinieneś? pluć i całować złoczyńcę ... (Fuj!) pocałuj jego dłoń ”. Nie poruszyłem się. Pugaczow opuścił rękę, powiedział z uśmiechem: „Jego honor, wiedzieć, oszołomiony radością. Podnieś to!„- Zostałem wychowany i pozostawiony wolny. Zacząłem oglądać kontynuację strasznej komedii.
Mieszkańcy zaczęli przeklinać. Podchodzili jeden po drugim, całując krucyfiks, a następnie kłaniając się oszustowi. Tam stali żołnierze garnizonu. Firmowy krawiec, uzbrojony w tępe nożyczki, przeciąć ich warkocze. Oni, odkurzanie, zbliżył się do ręki Pugaczowa, który ogłosił ich przebaczenie i przyjął do swojego gangu. Wszystko to trwało około trzech godzin.. W końcu Pugaczow wstał z krzeseł i opuścił ganek w towarzystwie starszych. Przywieźli mu białego konia, ozdobiona bogatą uprzężą. Dwóch Kozaków chwyciło go za ramiona i posadziło na siodle. Zapowiedział ojcu Gerasimowi, co z nim obiad. W tym momencie rozległ się płacz kobiety. Kilku złodziei zaciągnęło Wasylisę Jegorownę na ganek, rozczochrany i rozebrany do naga. Jedna z nich ubrała się już w kurtkę. Inni ustawiają pierze, skrzynie, naczynia do herbaty, pościel i wszystkie śmieci. „Moi księża! - krzyknęła biedna stara kobieta. - Uwolnij swoją duszę do skruchy. Ojcowie rodzinni, zabierz mnie do Ivana Kuzmicha ”. Nagle spojrzała na szubienicę i rozpoznała męża. „Złoczyńcy! Krzyczała w szale. - Co mu zrobiłeś? Jesteś moim światłem, Ivan Kuzmich, śmiejąca się głowa żołnierza! żadne pruskie bagnety cię nie tknęły, żadnych tureckich kul; nie w uczciwej walce kładziesz brzuch, ale zniknął z zbiegłego skazańca!"-" Aby uspokoić starą czarownicę!"- powiedział Pugaczow. Następnie młody Kozak uderzył ją szablą w głowę., i padła martwa na schodach werandy. Pugaczow wyszedł; ludzie rzucili się za nim.
Rozdział VIII Nieproszony gość
Nieproszony gość jest gorszy od Tatara.
Przysłowie.*

Teren jest pusty. Nadal stałem w jednym miejscu i nie mogłem uporządkować myśli, zawstydzony tak okropnym doświadczeniem.
Nieznane losy Maryi Iwanowna dręczyły mnie bardziej niż cokolwiek innego. gdzie? co jest z nią nie tak? czy udało ci się ukryć? czy jej schronienie jest bezpieczne?.. Pełen niepokojących myśli, Wszedłem do domu komendanta ... wszystko było puste; krzesła, stoły, skrzynie były złamane; naczynia są rozbite; wszystko jest zabrane. Wbiegłem po małych schodach, który prowadził na strych, i po raz pierwszy wszedł do pokoju Maryi Iwanowna. Widziałem jej łóżko, wykopany przez rabusiów; szafka została zniszczona i okradziona; lampa nadal świeciła przed pustym pniakiem. Lustro też przetrwało, wiszące na ścianie ... Gdzie była pani tej pokornej, dziewicza komórka? Przeszła mi przez głowę straszna myśl: Wyobraziłem sobie ją w rękach rabusiów ... Serce mi zamarło ... Jestem zgorzkniały, gorzko zapłakał i głośno wypowiedział imię mojej ukochanej… W tej chwili rozległ się cichy hałas, a zza szafy był pałasz, blady i drżący.
- Brother, Petr ANDREIĆ! - powiedziała, spryskał ręce. - Co za dzień! jakie pasje!..
- I Marya Iwanowna? Zapytałem niecierpliwie, - ta Marya Ivanovna?
- Młoda dama żyje, - odpowiedział Pałasz. - Jest ukryta w Akulina Pamfilovna.
- U księdza! - płakałem z przerażenia. - Mój Boże! tak, jest Pugaczow!..
Wybiegłem z pokoju, Natychmiast znalazł się na ulicy i wpadł prosto do domu księdza, bez widzenia i czucia niczego. Rozległy się krzyki, śmiech i pieśni ... Pugaczow ucztował z towarzyszami. Pałasz pobiegł dla mnie w to samo miejsce. Wysłałem ją, żeby cicho zadzwoniła do Akuliny Pamfilovnej. Minutę później ksiądz wyszedł do mnie do wejścia z pustym adamaszkiem w dłoniach.
- Na litość Boską! gdzie jest Marya Ivanovna? - zapytałem z niewytłumaczalnym wzruszeniem.
- Kłamstwa, kochanie, na moim łóżku, tam za ścianką działową, - odpowiedział ksiądz. - Dobrze, Petr ANDREIĆ, katastrofa prawie uderzyła, że, dzięki Bogu, wszystko poszło dobrze: złoczyńca właśnie usiadł do kolacji, ona, moja biedactwo, obudź się i jęcz!.. Umarłem w ten sposób. Usłyszał: „A kim jest to, że jęczysz, staruszka?„Jestem złodziejem za pasem: "Moja siostrzenica, suwerenny; czuć się chorym, jest, to już kolejny tydzień ”. - „A twoja siostrzenica jest młoda?" - "Młody, suweren ". - "Pokaż mi, staruszka, Twoja siostrzenica ". - Moje serce podskoczyło, tak, nie było nic do zrobienia. - "Proszę, suwerenny; tylko dziewczyna nie będzie mogła wstać i przyjść do Twojej łaski ”. - "Nic, staruszka, Pójdę i sam spojrzę ”. A przecież przeklęty przeszedł za przepierzenie; co myślisz! ponieważ odsunął zasłonę, na własne oczy wyglądał jak jastrząb! - i nic ... Bóg zniósł! Czy wierzysz, mój tata i ja jesteśmy tak przygotowani na męczeńską śmierć. szczęśliwie, Ona, kochanie, nie rozpoznał go. Panie Panie, czekaliśmy na wakacje! Nic do powiedzenia! biedny Ivan Kuzmich! kto by pomyślał!.. I Vasilisa Yegorovna? I Ivan Ignatyevich? To jest coś na co?.. Jak cię oszczędził? A co to jest Shvabrin, Aleksiej Iwanowicz? W końcu obciął włosy w kółko i teraz mamy z nimi ucztę właśnie tam! Zwinny, nic do powiedzenia! I jak powiedziałem o mojej chorej siostrzenicy, więc on, czy wierzysz, więc spojrzał na mnie, jak nóż na wskroś; jednak nie wydał, dzięki niemu i za to. - W tej chwili rozległy się pijackie krzyki gości i głos ojca Gerasima. Goście domagali się wina, właściciel kliknął na współlokatora. Łup się poluzował. - Idź do swojego domu, Petr ANDREIĆ, - powiedziała;- teraz to nie zależy od Ciebie; złoczyńcy mają kłopoty z piciem. Kłopot, dać się złapać pijanej dłoni. pożegnanie, Petr ANDREIĆ! Co się stanie, będzie; może Bóg nie odejdzie!
Nie ma tyłka. Nieco uspokojony, Poszedłem do swojego mieszkania. Przechodząc obok placu, Widziałem kilku Baszkirów, który tłoczył się wokół szubienicy i ściągał buty z powieszonych; Z trudem mogłem oprzeć się wybuchowi oburzenia, czując daremność wstawiennictwa. Rabusie biegali po fortecy, okradanie domów oficerskich. Wszędzie rozbrzmiewały okrzyki pijanych buntowników. przyszedłem do domu. Savelich powitał mnie przy drzwiach. „Dzięki Bogu! Krzyknął, widząc mnie. - Myślałem, że złoczyńcy znowu cię złapali. dobrze, Ojciec Piotr Andriejewicz! czy wierzysz? wszystko zostało nam splądrowane, oszuści: sukienka, bielizna, rzeczy, naczynia - nic nie pozostawiły. Co tak naprawdę! Dzięki Bogu, że zostałeś wypuszczony żywcem! Dowiedziałeś się, monsieur, ataman?»
- Nie, nie rozpoznał; I kim on jest?
- Jak, ojciec? Zapomniałeś o tym pijaku, który zwabił cię do kożucha w karczmie? Kożuch królika jest zupełnie nowy; i on, bestia, rozerwał go, zakładać!
byłem zdumiony. W rzeczywistości podobieństwo między Pugaczowem a moim doradcą było uderzające. Upewniłem się, że Pugaczow i on byli tą samą osobą, i wtedy zrozumiałem powód miłosierdzia, mi dane. Nie mogłem się powstrzymać od podziwu dla dziwnej kombinacji okoliczności: farsz dla dzieci, dana włóczędze, uwolnij mnie od pętli, i pijak, spacerując po karczmach, oblegał twierdze i wstrząsnął państwem!
- Czy mógłbyś zjeść? - zapytał Savelich, niezmienne w swoich nawykach. - W domu nie ma nic; pójdę, Będę grzebać w okolicy, tak, zrobię coś dla ciebie.
Pozostawiony sam, Pogrążyłem się w myślach. Co miałem zrobić? Pozostań w twierdzy, podlega złoczyńcy, albo dla oficera śledzenie swojego gangu było nieprzyzwoite. Domagał się dług, żebym tam przyjechał, gdzie moja służba mogłaby się jeszcze przydać mojej ojczyźnie w naprawdę trudnych okolicznościach ... Ale miłość zdecydowanie radziła mi zostać z Maryą Iwanowną i być jej obrońcą i patronką. Chociaż przewidziałem szybką i niezaprzeczalną zmianę okoliczności, ale nadal nie mógł powstrzymać drżenia, wyobrażając sobie niebezpieczeństwo związane z jej pozycją.
Moje refleksje przerwało przybycie jednego z Kozaków, który przyszedł z reklamą, coś w stylu „wielki władca żąda, abyś do niego przyszedł”. - "Gdzie on jest?„- spytałem, przygotowanie do posłuszeństwa.
- W biurze komendanta, - odpowiedział kozak. - Po obiedzie nasz ojciec poszedł do łaźni, a teraz odpoczywa. dobrze, Twój honor, wszystko jest widoczne, co za szlachetna osoba: dwa pieczone prosięta były zachwycone jedzeniem w porze lunchu, i paruje tak gorąco, że Taras Kuroczkin nie mógł znieść, podał miotłę Fomce Bikbaev i wypompował ją zimną wodą. Nic do powiedzenia: wszystkie techniki są tak ważne ... I w wannie, słyszał, pokazał swoje królewskie znaki na piersi: jeden dwugłowy orzeł, wielkości grosza, a na innej osobie jego.
Nie uważałem za konieczne kwestionowanie opinii kozaka i poszedłem z nim do domu komendanta, wyobrażając sobie spotkanie z Pugaczowem z wyprzedzeniem i próbując przewidzieć, jak to się skończy. Czytelnik może łatwo sobie wyobrazić, że nie byłem całkowicie z zimną krwią.
Zaczynało się ściemniać, kiedy przyszedłem do domu komendanta. Szubienica ze swoimi ofiarami potwornie poczerniała. Ciało biednego komendanta nadal leżało pod werandą, który miał dwóch Kozaków na straży. Kozak, kto mnie przywiózł, poszedł zgłosić mnie i, natychmiast wracam, zaprowadził mnie do niewłaściwego pokoju, gdzie w przeddzień tak czule pożegnałem się z Maryą Iwanowną.
Przedstawił mi się niezwykły obraz: stół, przykryty obrusem i zamontowany w shtoffach i okularach, Siedziało Pugaczow i około dziesięciu starszych kozackich, w czapkach i kolorowych koszulach, na gorąco z winem, z czerwonymi kubkami i błyszczącymi oczami. Nie było między nimi Szwabrina, ani nasz sierżant, nowo rekrutowani zdrajcy. „I, Twój honor! - powiedział Pugaczow, widząc mnie. - Witamy; honor i miejsce, Witamy". Rozmówcy zrobili miejsce. Siedziałem w milczeniu na skraju stołu. Mój sąsiad, młody Kozak *, szczupły i przystojny, nalał mi kieliszek zwykłego wina, których nie tknąłem. Z zaciekawieniem zacząłem rozważać zgromadzenie. Pugaczow był na pierwszym miejscu, oparł się o stół i podparł swoją czarną brodę szeroką pięścią. Jego rysy twarzy, poprawne i całkiem przyjemne, nie wyraził niczego gwałtownego. Często rozmawiał z mężczyzną po pięćdziesiątce., nazywając go hrabią, potem Timofeich, a czasem godnie go jako wujka. Wszyscy traktowali siebie nawzajem jak towarzyszy i nie preferowali swojego przywódcy.. Rozmowa dotyczyła porannego ataku, o sukcesie oburzenia i przyszłych działaniach. Wszyscy się chwalili, przedstawił swoje opinie i swobodnie rzucił wyzwanie Pugaczowowi. I na tej dziwnej naradzie wojskowej postanowiono udać się do Orenburga: śmiały ruch, i który prawie został uwieńczony katastrofalnym sukcesem! Wycieczkę zapowiedziano na jutro. "Dobrze, bracia, - powiedział Pugaczow, - przeciągnijmy moją ulubioną piosenkę do snu. Czumakow! początek!"- Mój sąsiad zaczął cienkim głosem żałobną piosenkę burlaka, i wszyscy podnieśli się chórem: Żadnego hałasu, matka w zielonym gaju dębowym,* Nie przeszkadzaj mi, Dobry człowiek, pomyślałem, żeby pomyśleć. Jaki jest dla mnie poranek, Dobry człowiek, iść na przesłuchanie przed groźnym sędzią, sam król. Suwerenny król również mnie zapyta: Ty mówisz, powiedzieć, mały chłop chłopski syn, Z kim kradłeś?, z kim odbył się rabunek, Ilu towarzyszy było z tobą? powiem ci, nadzieja jest słuszna, chwalebny król, Powiem ci prawdę, cała prawda, Że mam czterech towarzyszy: Wciąż moim pierwszym towarzyszem jest ciemna noc, A mój drugi przyjaciel to nóż adamaszku, I jako trzeci towarzysz, to mój dobry koń, A czwarty to mój przyjaciel, potem ciasny łuk, To moje listy, potem groty strzał. Co ortodoksyjny car będzie mówił o nadziei: Użyj do ciebie, mały chłop chłopski syn, Co wiedziałeś, jak ukraść, wiedział, jak zachować odpowiedź! jestem dla ciebie, Dziecko, Udzielę na środku pola w rezydencjach, Czy z dwoma filarami z poprzeczką.
Trudno powiedzieć, jaki wpływ wywarła na mnie ta ludowa piosenka o szubienicy, śpiewane przez ludzi, skazany na szubienicę. Ich groźne twarze, smukłe głosy, tępy wyraz, które nadali słowom już wyrazistym, - wszystko wstrząsnęło mną z jakimś piitycznym horrorem.
Goście wypili kolejny kieliszek, wstał od stołu i pożegnał się z Pugaczowem. Chciałem ich śledzić, ale Pugaczow mi powiedział: „Sidi; Chcę z tobą porozmawiać ". - Staliśmy oko w oko.
Nasze wzajemne milczenie trwało kilka minut. Pugaczow przyjrzał mi się uważnie, od czasu do czasu mrużąc lewe oko z niesamowitym wyrazem oszukiwania i kpiny. Wreszcie się zaśmiał, iz taką bezpretensjonalną wesołością, i ja też, patrząc na niego, zaczął się śmiać, nie wiedząc co.
- Co, Twój honor? - powiedział do mnie:. - Stchórzyłeś, wyznać, kiedy moi towarzysze zarzucili ci linę na szyję? Mam herbatę, niebo wyglądało jak kożuch ... I kołysało się na poprzeczce, jeśli nie dla twojego sługi. Natychmiast rozpoznałem starego drania. dobrze, myślałeś, Twój honor, jaki człowiek, który przywiódł cię do wypowiedzi, sam był wielkim władcą? (Potem nabrał atmosfery wagi i tajemnicy.) Przede mną jesteś bardzo winny, - ciągnął; - ale zmiłuję się nad tobą za twoją cnotę, dla niej, że wyświadczyłeś mi przysługę, kiedy zostałem zmuszony do ukrycia się przed wrogami. Albo zobaczysz! Czy nadal będę cię witać, kiedy dostanę swój stan! Czy obiecujesz służyć mi pilnie?
Pytanie oszusta i jego bezczelność wydały mi się bardzo zabawne., że nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Dlaczego się uśmiechasz? - zapytał marszcząc brwi. - Albo nie wierzysz, że jestem wielkim władcą? Odpowiedz bezpośrednio.
Jestem zdezorientowany: Nie byłem w stanie rozpoznać włóczęgi jako suwerena: wydawało mi się to niewybaczalnym tchórzostwem. Nazywanie go w twarz zwodzicielem oznaczało narażenie się na zniszczenie.; i, na co byłem gotowy pod szubienicą w oczach wszystkich ludzi i w pierwszym żarze oburzenia, teraz wydawało mi się to bezużyteczne przechwałki. zawahałem się. Pugaczow czekał ponuro na moją odpowiedź. w końcu (i nawet teraz wspominam tę minutę z samozadowoleniem) poczucie obowiązku zatriumfowało we mnie nad ludzką słabością. Odpowiedziałem Pugaczowowi: „Słuchajcie; Powiem ci całą prawdę. Sędzia, czy mogę rozpoznać w tobie suwerena? Jesteś mądrą osobą: sam byś to zobaczył, że jestem przebiegły ”.
- Kim jestem?, w Twojej głowie?
- Bóg cię zna; ale kimkolwiek jesteś, żartujesz sobie z niebezpiecznego żartu.
Pugaczow spojrzał na mnie szybko. „Więc nie wierzysz, - powiedział, - tak, żebym był suwerennym Piotrem Fiodorowiczem? dobrze, dobry. Czy nie ma szczęścia dla odważnych? Czy Grishka Otrepiev nie panował w dawnych czasach?? Pomyśl o mnie, czego chcesz, nie zostań za mną. Co cię obchodzi cokolwiek innego? Ktokolwiek pop, ten ojciec. Służcie mi z wiarą i prawością, a dam wam zarówno feldmarszałków, jak i książąt. Co myślisz?»
- Nie, - odpowiedziałem stanowczo. - Jestem naturalnym szlachcicem; Przysięgałem wierność cesarzowej: Nie mogę ci służyć. Jeśli naprawdę chcesz mnie dobrze, więc pozwól mi pojechać do Orenburga.
Pomyślał Pugaczow. „A jeśli odpuszczę, - powiedział, - więc obiecujesz przynajmniej nie służyć przeciwko mnie?»
- Jak mogę ci to obiecać? - Odpowiedziałem. - Wiesz, nie moja wola: mówią ci, żebyś szedł przeciwko tobie - pójdę, nic nie robić. Jesteś teraz swoim własnym szefem; żądasz posłuszeństwa od siebie. Jak to będzie, jeśli odmówię usługi, kiedy moja usługa jest potrzebna? Moja głowa jest w twojej mocy: pozwól mi odejść - dzięki; Wykonaj - Bóg jest twoim sędzią; i powiedziałem ci prawdę.
Moja szczerość zdumiała Pugaczowa. "Niech tak będzie, - powiedział, uderzając mnie w ramię. - Wykonaj, więc wykonaj, miej litość, więc zmiłuj się. Podejdź do siebie ze wszystkich czterech stron i rób, co chcesz. Przyjdź jutro się ze mną pożegnać, teraz idź spać, i już zasypiam ”.
Opuściłem Pugaczowa i wyszedłem na zewnątrz. Noc była cicha i mroźna. Księżyc i gwiazdy świeciły jasno, oświetlenie placu i szubienicy. W fortecy panował spokój i ciemność. Dopiero w karczmie rozpalono ogień i słychać było okrzyki spóźnionych biesiadników. Przyjrzałem się domowi księdza. Okiennice i bramy były zamknięte. Wydawało się, wszystko w nim było ciche.
Przyszedłem do swojego mieszkania i znalazłem Savelicha, opłakiwać moją nieobecność. Wiadomość o mojej wolności zachwyciła go nie do opisania. „Chwała Tobie, lord! - powiedział, żegnając się. - Wtedy światło opuści fortecę i pójdzie gdziekolwiek spojrzymy. Przygotowałem coś dla Ciebie; jeść, ojciec, tak i odpocznij do rana, jak Chrystus w rowku ".
Postępowałem zgodnie z jego radą i, jedząc obiad z wielkim apetytem, zasnął na gołej podłodze, zmęczony psychicznie i fizycznie.
Rozdział IX Rozstanie
Miło było być rozpoznanym
mnie, piękny, z Tobą;
niestety, smutno się rozstać,
niestety, jak z duszą. *
Heraskov.

Oceniać:
( 9 oszacowanie, średni 2.89 od 5 )
Podziel się z przyjaciółmi:
Aleksander Puszkin
Zostaw swój komentarz 👇