Rozdział XII
Kilka dni później, i nic niezwykłego się nie wydarzyło. Życie mieszkańców Pokrowskoje było monotonne. Kirila Petrovich codziennie polowała; czytanie, spacery i lekcje muzyki zajęły Marya Kirilovna, zwłaszcza lekcje muzyki. Zaczęła rozumieć własne serce i wyznała, z mimowolną irytacją, że nie był obojętny na cnoty młodego Francuza. Ze swojej strony nie przekroczył granic szacunku i surowej przyzwoitości, uspokajając w ten sposób jej dumę i przerażające wątpliwości.. Z coraz większą naiwnością oddawała się nałogowi. Tęskniła za Desforges, w jego obecności była w to stale zaangażowana, Chciałem poznać jego opinię o wszystkim i zawsze się z nim zgadzałem. może być, nie była jeszcze zakochana, ale przy pierwszej przypadkowej przeszkodzie lub nagłym prześladowaniu losu płomień namiętności powinien zapłonąć w jej sercu.
Pewnego dnia, przyszedł do holu, gdzie czekał jej nauczyciel, Marya Kirilovna ze zdumieniem zauważyła zakłopotanie na jego bladej twarzy. Otworzyła fortepian, zaśpiewał kilka nut, ale Dubrovsky przeprosił pod pretekstem bólu głowy, przerwał lekcję i, uwagi końcowe, przekazał jej tajną notatkę. Marya Kirilovna, bez czasu na zmianę zdania, przyjął to i odpokutował w tym samym momencie, ale Dubrowskiego nie było już w hali. Marya Kirilovna poszła do swojego pokoju, rozłożyłem notatkę i przeczytaj poniższe:
„Przyjdź dzisiaj 7 godzin w altanie nad strumieniem. Muszę z tobą porozmawiac ".
Jej ciekawość była bardzo rozbudzona. Od dawna czekała na uznanie, chcąc go i bać się go. Z przyjemnością usłyszy potwierdzenie tego, co ona zgadła, ale czuła, że byłoby nieprzyzwoite, gdyby usłyszała takie wyjaśnienie od osoby, który na swój sposób nie mógł mieć nadziei, że kiedykolwiek dostanie jej rękę. Postanowiła pójść na randkę, ale zawahał się w jednym: jak zaakceptuje uznanie nauczyciela, z arystokratycznym oburzeniem, z napomnieniami o przyjaźni, z zabawnymi dowcipami, lub z cichym udziałem. W międzyczasie spoglądała na zegarek. robiło się ciemno, podano świece, Kirila Petrovich usiadła, aby zagrać w Bostonie z odwiedzającymi sąsiadami. Zegar obiadowy wybił trzecią kwadrans siódmej, Marya Kirilovna cicho wyszła na ganek, rozejrzał się we wszystkich kierunkach i wbiegł do ogrodu.
Noc była ciemna, niebo jest zasłonięte chmurami, nie widziałeś niczego dwa kroki od siebie, ale Marya Kirilovna szła w ciemności po znajomych ścieżkach i po minucie znalazła się w altanie; tutaj zatrzymała się, by zaczerpnąć tchu i stanąć przed Desforges z aurą obojętności i niespiesznie. Ale Desforges już stał przed nią.
- Dziękuję Ci, - powiedział do niej cichym i smutnym głosem, - że nie odrzuciłeś mojej prośby. Byłbym zdesperowany, jeśli się nie zgodziłeś.
Marya Kirilovna odpowiedziała przygotowanym zdaniem:
- Mam nadzieję, że, że nie pozwolisz mi żałować za pobłażanie mi.
Milczał i, wydawało się, przygotowywanie się.
- Okoliczności wymagają ... Muszę cię zostawić, - powiedział w końcu ... - Wkrótce, może, usłyszeć ... Ale zanim się rozstam, muszę ci się wytłumaczyć ...
Marya Kirilovna nic nie odpowiedziała. W tych słowach zobaczyła przedmowę do spodziewanej spowiedzi.
- Nie jestem taki, co myślisz, - ciągnął, klepie się po głowie, - Nie jestem Francuzem Deforge, Jestem Dubrovsky.
Marya Kirilovna krzyknęła.
- Nie bój się, Na litość Boską, nie powinieneś bać się mojego imienia. że, Jestem taki nieszczęśliwy, który twój ojciec zabrał kawałek chleba, wyrzucony z domu ojca i wysłany do rabunku na autostradach. Ale nie musisz się mnie bać - nie o siebie, ani dla niego. To już koniec. Przebaczyłem mu. zajrzyj tutaj, uratowałeś go. Mój pierwszy cholerny wyczyn miał zostać na nim zrobiony. Chodziłem po jego domu, mianowanie, gdzie wybucha ogień, gdzie wejść do jego sypialni, jak powstrzymać go przed wszystkimi drogami ucieczki, minutę, kiedy mnie minąłeś, jak niebiańska wizja, a moje serce było upokorzone. zrozumiałem, jaki dom, gdzie mieszkasz, poświęcony, że ani jedno stworzenie, związany z tobą krwią, nie podlega mojej klątwie. Zrezygnowałem z zemsty, jak szaleństwo. Dni wędrowałem po ogrodach Pokrowskich, mając nadzieję, że z daleka zobaczę twoją białą sukienkę. Szedłem za tobą podczas twoich nieostrożnych spacerów, przemykając z krzaka do krzaka, szczęśliwa myśl, że cię chronię, że nie ma tam dla ciebie żadnego niebezpieczeństwa, gdzie jestem w tajemnicy. Wreszcie nadarzyła się okazja. Osiedliłem się w twoim domu. Te trzy tygodnie były dla mnie szczęśliwymi dniami. Ich wspomnieniem będzie radość z mojego smutnego życia ... Dziś otrzymałem wiadomość, po czym nie mogę dłużej tu zostać. Rozstaję się z tobą dzisiaj ... o tej godzinie ...
Ale zanim musiałem się przed tobą otworzyć, więc nie przeklinaj mnie, nie wzgardzony. Pomyśl czasem o Dubrowskim, wiedzieć, że urodził się w innym celu, że jego dusza umiała cię kochać, Co nigdy…
Potem rozległ się cichy gwizd, Dubrovsky zamilkł. Chwycił ją za rękę i przycisnął do płonących ust. Gwizdek powtórzył się.
- Przepraszam, - powiedział Dubrovsky, - Nazywam się, minuta może mnie zrujnować. - Wyszedł, Marya Kirilovna stała bez ruchu. Dubrovsky wrócił i ponownie wziął ją za rękę.
- Jeśli w ogóle, - powiedział do niej delikatnym i wzruszającym głosem, - jeśli kiedyś spotka Cię nieszczęście i nie będziesz oczekiwać od nikogo pomocy, brak patronatu, w takim razie obiecujesz przyjść do mnie, żądaj ode mnie wszystkiego dla twojego zbawienia? Obiecujesz, że nie odrzucisz mojego oddania?
Marya Kirilovna płakała w ciszy. Gwizdek zabrzmiał po raz trzeci.
- Rujnujesz mnie! - zawołał Dubrovsky. - Nie opuszczę cię, dopóki nie udzielisz mi odpowiedzi. Obiecujesz, czy nie?
- Obiecuję, - wyszeptała biedna piękność.
Podekscytowany randką z Dubrowskim, Marya Kirilovna wracała z ogrodu. Wydawało jej się, że wszyscy ludzie się rozproszyli, dom był w ruchu, na podwórku było dużo ludzi, na werandzie była trójka, z daleka usłyszała głos Kirila Pietrowicza i pospiesznie wkroczyła do pokoi, boją się, aby jej nieobecność nie została zauważona. Kirila Petrovich spotkała ją w holu, goście otoczyli szefa policji, nasz przyjaciel, i zasypywał go pytaniami. Policjant w szacie drogowej, uzbrojony od stóp do głów, odpowiedział im z miną tajemniczą i wybredną.
- Gdzie byłaś, Masza, - Cyril P. sprosyl, - spotkałeś pana Deforgesa? - Masza mogła gwałtownie odpowiedzieć przecząco.
- Wyobraź sobie, - Cyril P. prodolzhal, - szef policji przyszedł go złapać i zapewnia mnie, że to sam Dubrowski.
- Wszystkie znaki, Ekscelencjo, - powiedział z szacunkiem policjant.
- Źródło, brat, - przerwała Kirila Petrovich, - wyjść, wiesz gdzie, z własnymi znakami. Nie oddam ci mojego Francuza, dopóki sam nie rozwiążę problemu. Jak możesz przyjąć słowo Antona Pafnutycha, tchórz i kłamca: marzył, że nauczyciel chciał go okraść. Dlaczego nie powiedział do mnie ani słowa tego samego ranka?
- Francuz go zastraszył, Ekscelencjo, - odpowiedział kapitan policji, - i złożył przysięgę, że będzie milczał ...
- Kłamstwa, Zdecydował Kirill Petrovich, - teraz wszystko sprowadzę do czystej wody. - Gdzie jest nauczyciel? - zapytał służącego, który wszedł.
- Nigdzie nie znajdą, sir, - odpowiedział sługa.
- Więc znajdź go, - krzyknął Troekurov, niezdecydowany. - Pokaż mi swoje osławione znaki, - powiedział do policjanta, który natychmiast dał mu papier. - Um, um, 23 lat ... tak jest, tak, to jeszcze niczego nie dowodzi. Kim jest nauczyciel?
- Nie znajdą, - była odpowiedź ponownie. Kirila Petrovich zaczęła się martwić, Marya Kirilovna nie była ani żywa, ani martwa.
"Jesteś blady.", Masza, - zauważył jej ojciec, - bałeś się.
- Nie, tatuś, - Masza odpowiedział, - Boli mnie głowa.
- Iść, Masza, do swojego pokoju i nie martw się. - Masza ucałowała go w rękę i poszła raczej do swojego pokoju, tam rzuciła się na łóżko i wybuchnęła płaczem w histerycznym napadzie. Pokojówki biegły, Rozbierz ją, na siłę, na siłę udało się ją uspokoić zimną wodą i wszelkiego rodzaju alkoholami, została położona, i zasnęła.
Tymczasem Francuza nie odnaleziono. Kirila Petrovich przechadzała się po korytarzu, groźnie gwiżdżący „Grzmot zwycięstwa”. Goście szeptali między sobą, szef policji wydawał się głupi, Francuza nie znaleziono. prawdopodobnie, udało mu się ukryć, został ostrzeżony. Ale przez kogo i jak? pozostało tajemnicą.
Byli 11, i nikt nie myślał o spaniu. Wreszcie Kirila Petrovich powiedziała ze złością do szefa policji:
- Dobrze? w końcu nie do ciebie należy pozostanie tutaj, mój dom to nie tawerna, nie twoją zręcznością, brat, złap Dubrovsky'ego, jeśli to Dubrovsky. Śmiało i pospiesz się. Tak, i już czas, żebyś wrócił do domu, - ciągnął, skierowana gości. - Rozkaz leżenia, Chcę spać.
Tak bezlitośnie Troyekurov rozstał się ze swoimi gośćmi!
Rozdział XIII
Minęło trochę czasu bez żadnego cudownego wydarzenia. Ale na początku przyszłego lata w życiu rodzinnym Kirila Pietrowicza zaszło wiele zmian.
Bogata posiadłość księcia Werejskiego znajdowała się 30 wiorst od niej.. Książę długo przebywał na obcych ziemiach, całym majątkiem zarządzał emerytowany major, i między Pokrowskim a Arbatowem nie było żadnego stosunku. Ale pod koniec maja książę wrócił z zagranicy i przybył do swojej wioski, których nigdy wcześniej nie widziałem. Przyzwyczajony do roztargnienia, nie mógł znieść samotności i trzeciego dnia po przyjeździe udał się na obiad do Trojekurowa, którego kiedyś znałem.
Książę miał około 50 lat, ale wydawał się znacznie starszy. Wszelkiego rodzaju nadmierne ekscesy wyczerpały jego zdrowie i pozostawiły na nim niezatarty ślad.. Chociaż jego wygląd był przyjemny, wspaniale, a nawyk bycia w towarzystwie dał mu pewną uprzejmość, zwłaszcza z kobietami. Miał nieustanną potrzebę rozproszenia i nieustannie tęsknił. Kirila Petrovich był niezwykle zadowolony z wizyty, przyjmując to jako znak szacunku ze strony osoby, znając światło; jak zwykle zaczął go leczyć na przegląd swoich placówek i zabrał do hodowli. Ale książę omal nie udusił się w psiej atmosferze i pospieszył do wyjścia, szczypanie nosa chusteczką, spryskane perfumami. Stary ogród z przyciętymi lipami, z czworokątnym stawem i regularnymi alejkami, których nie lubił; kochał angielskie ogrody i tzw. przyrodę, ale chwalony i podziwiany; służący przyszedł złożyć raport, że posiłek został dostarczony. Poszli na obiad. Książę kulał, zmęczony chodzeniem i już żałujący swojej wizyty.
Ale Marya Kirilovna spotkała ich w holu, a stara biurokracja była zdumiona jej pięknem. Troekurov usiadł obok niej. Jej obecność ożywiła księcia, był wesoły i kilkakrotnie zdołał przyciągnąć jej uwagę swoimi ciekawymi historiami. Po obiedzie Kirila Petrovich zaproponowała jazdę, ale książę przeprosił, wskazując na jej aksamitne buty i żartując z mojej dny; wolał iść w kolejce, aby nie oddzielać się od słodkiego bliźniego. Władca został złożony. Starcy i piękność usiedli razem i odjechali. Rozmowa nie została przerwana. Marya Kirilovna z przyjemnością słuchała pochlebnych i radosnych pozdrowień towarzysza, kiedy nagle Vereisky, zwracając się do Kirilla Pietrowicza, zapytał go, co oznacza ten spalony budynek i czy należy do niego?.. Kirila Petrovich zmarszczyła brwi; wspomnienia, podekscytowany w nim spalonym dworem, były dla niego nieprzyjemne. odpowiedział, że ziemia jest teraz jego, a wcześniej należała do Dubrowskiego.
- Dubrovsky, - powtórzył Vereisky, - w jaki sposób, do tego wspaniałego rabusia?..
- Do swojego ojca, - odpowiedział Troekurov, - a mój ojciec był porządnym rabusiem.
- Gdzie poszedł nasz Rinaldo *? czy on żyje, czy on jest schwytany?
„Zarówno żywy, jak i zdrowy”., aw międzyczasie będziemy mieli policjantów i złodziei, do tego czasu zostaje złapany; przy okazji, książę, Dubrovsky odwiedził cię w Arbatowie?
- Tak, w zeszłym roku on, wydaje się, coś spalił lub splądrował ... prawda, Marya Kirilovna, że byłoby ciekawie poznać w skrócie tego romantycznego bohatera?
- Co jest ciekawe! - powiedział Troyekurov, - ona go zna: uczył ją muzyki przez trzy tygodnie, ku chwale Boga, nie brał niczego na lekcje. - Tutaj Kirila Petrovich zaczął opowiadać historię o swoim nauczycielu francuskiego. Marya Kirilovna siedziała na szpilkach i igłach. Vereisky słuchał z głęboką uwagą, uznał to wszystko za bardzo dziwne i zmienił rozmowę. powracający, kazał przywieźć swój powóz i, pomimo usilnych próśb Kirila Pietrowicza o nocleg, pozostawione zaraz po herbacie. Ale najpierw poprosiłem Kirila Pietrowicza, aby przyszedł i odwiedził go z Maryą Kirilovną, i obiecał dumny Troekurov, dla, z poszanowaniem godności książęcej, dwie gwiazdki i 3000 prysznic rodzinny, do pewnego stopnia uważał księcia Vereisky'ego za równego sobie.
Dwa dni po tej wizycie Kirila Petrovich udał się z córką do księcia Vereisky'ego. Zbliża się do Arbatowa, nie mógł nie podziwiać czystych i wesołych chat chłopskich oraz kamiennego dworu, zbudowany w stylu angielskich zamków. Przed domem była gęsta zielona łąka, na którym pasły się szwajcarskie krowy, brzęczą dzwonkami. Ze wszystkich stron dom otaczał rozległy park. Właściciel spotkał się z gośćmi na ganku i podał rękę młodej piękności. Weszli do wspaniałej sali, gdzie stół został ustawiony na trzy urządzenia. Książę poprowadził gości do okna, i mieli piękny widok. Wołga płynęła przed oknami, Pod ciasnymi żaglami szły po nim załadowane barki, błyskały łodzie rybackie, tak ekspresyjnie zwane komorami gazowymi. Za rzeką rozciągały się wzgórza i pola, kilka wiosek ożywia okolicę. Potem zaczęli oglądać galerię obrazów, kupiony przez księcia za granicą. Książę wyjaśnił Maryi Kirilovnie ich inną treść, historia malarzy, wskazał zalety i wady. Mówił o obrazach nie w uzgodnionym języku pedantycznego konesera, ale z uczuciem i wyobraźnią. Marya Kirilovna słuchała go z przyjemnością. Przyjść do stołu. Troekurov oddał pełną sprawiedliwość winom swojego Amfitriona * i sztuce swego kucharza, a Marya Kirilovna nie odczuwała najmniejszego zażenowania ani przymusu w rozmowie z osobą, którego zobaczyła dopiero po raz drugi. Po obiedzie właściciel zaprosił gości do ogrodu. Pili kawę w altanie nad brzegiem szerokiego jeziora, usiane wyspami. Nagle usłyszano muzykę dętą, i łódź z sześcioma wiosłami przycumowana do samej altanki. Przejechali przez jezioro, w pobliżu wysp, odwiedził niektóre z nich, jeden znalazł marmurowy posąg, w innej ustronnej jaskini, na trzecim pomnik z tajemniczym napisem, wzbudził w Maryi Kirilovnej dziewczęcą ciekawość, niezbyt zadowolony z uprzejmych zaniedbań księcia; czas minął szybko, zaczęło się ściemniać. Książę pod pretekstem świeżości i rosy pośpieszył do domu; czekał na nich samowar. Książę poprosił Maryę Kirilovnę, aby prowadziła dom starego kawalera. Nalała herbaty, słuchanie niewyczerpanych opowieści przemiłego rozmówcy; nagle rozległ się strzał, a rakieta rozświetliła niebo. Książę wręczył Maryi Kirilovnie szal i wezwał ją i Troekurova na balkon. Przed domem w ciemności błyskały kolorowe światła, uprzedzony, uszy podniosły się, palmy, fontanny, spadł, gwiazdy, wyblakł i ponownie błysnął. Marya Kirilovna bawiła się jak dziecko. Książę Vereisky cieszył się z jej podziwu, i Troekurov był z niego bardzo zadowolony, bo wziął tous les frais # księcia, jako oznaki szacunku i chęci zadowolenia go.
Kolacja w swej godności w niczym nie ustępowała obiadowi. Goście udali się do pokoi, przeznaczone dla nich, a następnego ranka rozstaliśmy się z sympatycznym gospodarzem, obiecując sobie, że wkrótce się zobaczymy.
Rozdział XIV
Marya Kirilovna siedziała w swoim pokoju, haftowanie w tamborku, przed otwartym oknem. Jedwab nie zmylił jej, jak kochanka Conrada *, który z miłości roztargniony haftował różę zielonym jedwabiem. Pod jej igłą płótno bezbłędnie powtarzało wzory z oryginału, pomimo faktu, że jej myśli nie podążały za jej pracą, byli daleko.
Nagle cicho wyciągnęła rękę przez okno, ktoś położył list na obręczy i zniknął, zanim Marya Kirilovna zdążyła się zastanowić. W tym momencie wszedł do niej sługa i wezwał ją do Kirila Pietrowicza. Z niepokojem schowała list za chustką i pospieszyła do gabinetu ojca..
Kirila Petrovich nie była sama. Książę Vereisky siedział z nim. Kiedy pojawiła się Marya Kirilovna, książę wstał i cicho ukłonił się jej z niezwykłym dla niego zdumieniem..
- Chodź tu, Masza, - wspomniany Cyril P., - Powiem ci wiadomości, który, ufnie, sprawi ci przyjemność. Oto twój pan młody, książę wabi cię.
Masza była oniemiała, śmiertelna bladość pokryła jej twarz. Milczała. Książę podszedł do niej, wzięła ją za rękę i ze wzruszeniem zapytała: czy zgadza się go uszczęśliwić. Masza milczała.
- Zgodzić się, Z pewnością, Zgadzam się, - wspomniany Cyril P., - ale ty wiesz, książę: dziewczynie trudno jest wymówić to słowo. dobrze, dzieci, pocałuj i bądź szczęśliwy.
Masza stała bez ruchu, stary książę ucałował ją w rękę, nagle łzy spłynęły po jej bladej twarzy. Książę zmarszczył brwi.
- poszedł, poszedł, poszedł, - wspomniany Cyril P., - wytrzyj łzy i wróć do nas wesoły. Wszyscy płaczą na zaręczynach, - ciągnął, zwracając się do Vereisky, - mają to w ten sposób ... Teraz, książę, porozmawiajmy o biznesie, t. jest. o posagu.
Marya Kirilovna chętnie skorzystała z pozwolenia na wyjazd. Pobiegła do swojego pokoju, zamknęła się w sobie i dała upust swoim łzom, wyobrażając sobie siebie jako żonę starego księcia; nagle wydał jej się obrzydliwy i nienawistny… małżeństwo ją przerażało, jak blok, jak grób… ”Nie, Nie, Powtórzyła z rozpaczą, - lepiej umrzeć, lepiej do klasztoru, Wolę raczej Dubrovsky'ego ”. Potem przypomniała sobie list i niecierpliwie rzuciła się, aby go przeczytać, przewidywanie, co to było od niego. W rzeczywistości został napisany przez niego i zawierał tylko następujące słowa:
„Wieczorem o godz 10 час. w tym samym miejscu ".
Rozdział XV
Księżyc świecił, Lipcowa noc była cicha, od czasu do czasu unosił się wiatr, i cichy szelest przebiegł przez ogród.
Jak lekki cień, młoda piękność zbliżyła się na miejsce wyznaczonego terminu. Nikogo jeszcze nie widziano, nagle zza altany pojawił się przed nią Dubrovsky.
- Wiem wszystko, - powiedział do niej cichym i smutnym głosem. - Pamiętaj o swojej obietnicy.
- Oferujesz mi swoją ochronę, - Masza odpowiedział, - ale nie złość się: to mnie przeraża. Jak możesz mi pomóc?
- Mógłbym uwolnić cię od znienawidzonego mężczyzny.
- Na litość Boską, nie dotykaj go, nie waż się go dotknąć, Jeśli mnie kochasz. Nie chcę być winą żadnego horroru ...
- Nie będę go dotykać, Twoja wola jest dla mnie święta. Zawdzięcza ci życie. Nikczemność nie zostanie popełniona w twoim imieniu. Musisz być czysty nawet w moich zbrodniach. Ale jak mogę cię uratować przed okrutnym ojcem?
- Wciąż jest nadzieja. Mam nadzieję, że dotknę go moimi łzami i rozpaczą. Jest uparty, ale on tak bardzo mnie kocha.
- Nie miej nadziei na próżno: w tych łzach zobaczy tylko zwykły strach i wstręt, wspólne dla wszystkich młodych dziewcząt, kiedy pobierają się z pasji, ale z rozsądnej kalkulacji; co, jeśli weźmie to sobie do głowy, aby pomimo siebie uczynić twoje szczęście; jeśli siłą zaprowadzą cię do ołtarza, by na zawsze zdradzić swój los władzy twojego starego męża?
- Następnie, wtedy nie ma nic do zrobienia, chodź za mną, będę twoją żoną.
Dubrovsky zadrżał, blada twarz pokryła się szkarłatnym rumieńcem i jednocześnie stała się bledsza niż wcześniej. Milczał przez długi czas, klepie się po głowie.
- Zbierz całą siłę swojej duszy, błagaj swojego ojca, rzuć się do jego stóp, przedstawić mu całą grozę przyszłości, twoja młodość, blaknięcie w pobliżu wątłego i zdeprawowanego starca, zdecydować się na okrutne wyjaśnienie: powiedzieć, co jeśli pozostanie bezlitosny, wtedy ... wtedy znajdziesz straszną ochronę ... powiedz, że bogactwo nie przyniesie Ci ani minuty szczęścia; sam luksus zapewnia komfort nędzy, a potem na chwilę z przyzwyczajenia; nadążaj za nim, nie daj się zastraszyć jego złości, żadnych zagrożeń, dopóki jest cień nadziei, Na litość Boską, nadążać. Jeśli nie ma innego sposobu ...
Tutaj Dubrovsky zakrył twarz rękami, on, wydawało się, sapnął. Masza płakała ...
- Słabo, mój biedny los, - powiedział, gorzko wzdychając. - Oddałbym życie za ciebie, do zobaczenia z daleka, dotknąć twojej dłoni było dla mnie rozkoszą. I kiedy pojawi się okazja, abym przytulił cię do mojego zmartwionego serca i powiedział: anioł, umrzemy! biedny, muszę wystrzegać się błogości, Muszę go odepchnąć z całej siły. Nie śmiem spaść do twoich stóp, dzięki Bogu za niezrozumiałą, niezasłużoną nagrodę. o, jak powinienem tego nienawidzić ... ale czuję, teraz w moim sercu nie ma miejsca na nienawiść.
Cicho objął jej smukłą talię i cicho przyciągnął do swojego serca. Z ufnością oparła głowę na ramieniu młodego rabusia. Obie milczały.
Czas leciał. "Już czas", - powiedziała w końcu Masza. Dubrovsky najwyraźniej budził się ze snu. Wziął ją za rękę i włożył pierścionek na jej palec.
- Jeśli odważysz się uciec do mnie, - powiedział, - następnie przynieś pierścień tutaj, zanurz go w zagłębieniu tego dębu. będę wiedzieć, co robić.
Dubrovsky ucałował ją w rękę i zniknął między drzewami.
Najfajniejsze prace