- Say, proszę, Anton, jaki interes ma mój ojciec z Troekurovem?
- I Bóg ich zna, Ojciec Vladimir Andreevich ... Barin, słyszeć, nie dogadał się z Kirill Petrovich, i złożył pozew, chociaż często jest swoim własnym sędzią. Rozbieranie woli pana nie jest zadaniem naszego sługi, ale przez golly, na próżno twój ojciec udał się do Kirila Petrovich, nie można pokonać tyłka batem.
- Więc widzisz, że Kirila Petrovich robi, co chce?
- I wiadomości, jego: asesor, słyszeć, on nie daje ani grosza, policjant na jego paczkach. Panowie przychodzą mu pokłonić, a następnie powiedz, to byłoby koryto, i będą świnie.
- Czy to prawda?, że zabiera nam nasz majątek?
- Oh, jego, też to słyszeliśmy. Któregoś dnia kościelny Pokrowski powiedział podczas chrztu naszego naczelnika: pełen ciebie do chodzenia; teraz Kirila Petrovich weźmie cię w swoje ręce. Mikita kowal i powiedział mu: i, pełny, Savelich, nie smutek ojca chrzestnego, nie przeszkadzać gościom. Sam Kirill Petrovich, i sam Andrei Gavrilovich, i wszyscy jesteśmy z Boga i władców; Ale nie możesz przyszyć guzików na czyichś ustach.
- To jest, nie chcesz wejść w posiadanie Troekurova?
- W posiadaniu Kirill Petrovich! Boże, ocal i uwolnij: ma godzinę, a jego własna jest zła, i obcy dostaną, więc nie chodzi tylko o ich skórę, a mięso zostanie zabrane. Nie, Niech Bóg błogosławi Andrey Gavrilovich, niech żyje, ale jeśli Bóg go zabierze, nie potrzebujemy nikogo, z wyjątkiem ciebie, nasz żywiciel rodziny. Nie zdradzaj nas, a my staniemy się dla Ciebie. - Tymi słowami Anton wymachnął batem, potrząsnął wodze, a jego konie biegły wielkim kłusem.
Poruszony oddaniem starego woźnicy, Dubrovsky zamilkł i znów pofolgował myślom. Minęło ponad godzinę, nagle Grisza obudziła go z okrzykiem: „Oto Pokrovskoe!„Dubrovsky podniósł głowę. Jechał wzdłuż brzegu szerokiego jeziora, skąd płynęła rzeka i meandrowała w oddali między wzgórzami; na jednym z nich zielony dach i altana ogromnego kamiennego domu górowały nad gęstą zielenią gaju, druga ma kościół z pięcioma kopułami i starą dzwonnicę; wokół były rozrzucone wiejskie chaty z ogrodami i studniami. Dubrovsky rozpoznał te miejsca; Pamiętał, że na tej samej skoczni grał z małą Maszą Troekurovą, który był dwa lata młodszy od niego, a potem już obiecał, że będzie pięknością. Chciał zapytać o nią Antona, ale trzymała go nieśmiałość.
Przyjazd do dworu, zobaczył białą sukienkę, migające między drzewami ogrodu. W tym czasie Anton uderzył konie i, posłuszny ambicji, woźnicy generalni i wiejscy, jak również dorożki, Wyrusz z pełną prędkością przez most i obok wioski. Opuszczenie wioski, wspięli się na górę, a Vladimir zobaczył brzozowy zagajnik, a po lewej na otwartej przestrzeni szary dom z czerwonym dachem; serce w nim biło. Przed sobą zobaczył Kistenevkę i biedny dom swojego ojca.
Dziesięć minut później wjechał na dziedziniec. Rozejrzał się wokół z niewysłowionym podnieceniem. Od dwunastu lat nie widział swojej ojczyzny. brzozy, który wraz z nim właśnie został posadzony w pobliżu ogrodzenia, urosły i są teraz wysokimi, rozgałęzionymi drzewami. Stocznia, kiedyś ozdobiony trzema zwykłymi klombami, pomiędzy którymi była szeroka droga, ostrożnie zamiatane, została zamieniona w nieskoszoną łąkę, na którym pasł się zaplątany koń. Psy szczekały, ale, rozpoznając Antona, zamilkli i pomachali kudłatymi ogonami. Dwornia wylała się z ludzi i otoczyła młodego pana hałaśliwymi wyrazami radości.. Mógł przedrzeć się przez ich gorliwy tłum i wbiegł na zniszczoną werandę; Jegorowna spotkała go na korytarzu i przytuliła uczennicę ze łzami. „Jest super, niesamowite, niania, On powtórzył, trzymając w sercu dobrą staruszkę, - co za ojciec, gdzie on jest? co on?»
W tym momencie wszedłem do holu, z trudnościami w poruszaniu nogami, wysoki starzec, blady i cienki, w szlafroku i czapce.
- Witam, Volodka! - powiedział słabym głosem, a Vladimir ciepło uściskał ojca. Radość za bardzo zaszokowała chorego, stał się słaby, nogi ugięły się pod nim, i spadnie, jeśli syn go nie wspierał.
- Dlaczego wstałeś z łóżka, - powiedział mu Jegorowna, - nie stoisz na nogach, ale tam walczysz, gdzie i ludzie.
Starca przeniesiono do sypialni. Próbował z nim porozmawiać, ale myśli były w jego głowie, a słowa nie miały związku. Zamilkł i zasnął. Vladimir był zdumiony swoim stanem. Usiadł w swojej sypialni i poprosił o pozostawienie go samego z ojcem. Gospodarstwo posłuchało, a potem wszyscy odwrócili się do Grishy i zabrali go do, gdzie traktowali go jak wioskę, z wszelkiego rodzaju serdecznością, dręcząc go pytaniami i pozdrowieniami.
Rozdział IV
Gdzie był stół z jedzeniem, tam jest trumna. *
Kilka dni po przyjeździe młody Dubrowski chciał się czymś zająć, ale jego ojciec nie był w stanie udzielić mu niezbędnych wyjaśnień; Andrey Gavrilovich nie miał adwokata. Sortuje swoje papiery, znalazł tylko pierwszy list asesora i projekt odpowiedzi na nie; z tego powodu nie mógł uzyskać pełnego zrozumienia sporu i postanowił spodziewać się konsekwencji, mając nadzieję na właściwą rzecz.
Tymczasem stan zdrowia Andrieja Gawrilowicza pogarszał się z godziny na godzinę.. Władimir przewidział jej rychłe zniszczenie i nie opuścił starca, wpadł w doskonałe dzieciństwo.
W międzyczasie minął termin płatności, i nie wniesiono żadnego odwołania. Kistenevka należała do Troekurova. Szabaszkin przyszedł do niego z ukłonami i gratulacjami oraz prośbą o powołanie, ilekroć konieczne będzie objęcie przez jego Ekscelencję nowo nabytego majątku - siebie lub komu zechce udzielić pełnomocnictwa. Kirila Petrovich była zdezorientowana. Nie był z natury chciwy, pragnienie zemsty zwabiło go zbyt daleko, jego sumienie szeptało. Wiedział, jaki stan był jego przeciwnikiem, stary przyjaciel z młodości, a zwycięstwo nie podobało się jego sercu. Spojrzał groźnie na Szabaszkina, szukam czegoś, do czego można by się przyczepić, wybrać go, ale nie znajdując dla tego wystarczającej wymówki, powiedział mu ze złością: "Idź stąd, nie zależy od Ciebie ”.
Shabashkin, zobaczyć, że jest nie w swoim rodzaju, skłonił się i pospieszył do wyjścia. I Kirill Petrovich, zostawić w spokoju, zaczął chodzić w górę iw dół, gwizdanie: „Grzmot zwycięstwa, głośny *”, co zawsze oznaczało w nim niezwykłe podniecenie myślami.
W końcu kazał się zaprzęgnąć do biegnącej dorożki, ciepło ubrane (to był już koniec września) i, Robię to sam, opuścił podwórko.
Wkrótce zobaczył dom Andrieja Gawrilowicza, i przeciwstawne uczucia wypełniły jego duszę. Zadowolona zemsta i żądza władzy w pewnym stopniu zagłuszały uczucia szlachetniejszych, ale ten ostatni w końcu zwyciężył. Postanowił pogodzić się ze starym sąsiadem, zniszczyć i ślady kłótni, zwracając mu jego własność. Rozjaśnij duszę tą dobrą intencją, Kirila Petrovich ruszyła kłusem do majątku sąsiada i wjechała prosto na dziedziniec.
W tym czasie pacjent siedział w sypialni przy oknie. Rozpoznał Kirila Pietrowicza, i straszne zmieszanie pojawiło się na jego twarzy: szkarłatny rumieniec zajął miejsce zwykłej bladości, oczy błyszczały, wydał niewyraźne dźwięki. Jego syn, siedząc przy książkach sprzątania, podniósł głowę i był zdumiony jego stanem. Pacjent wskazywał palcem na dziedziniec z wyrazem przerażenia i złości. Pośpiesznie podniósł rąbek swojej szaty, chciał wstać z krzeseł, wstał ... i nagle upadł. Syn podbiegł do niego, starzec leżał nieprzytomny i nie oddychał, uderzył go paraliż. "Pośpiech, spiesz się do miasta po lekarza!"- krzyknął Vladimir. „Kirill Petrovich cię pyta”, - powiedział sługa, który wszedł. Vladimir posłał mu straszne spojrzenie.
- Powiedz Kirillowi Petrovichowi, aby szybko wyszedł, dopóki nie kazałem go wyrzucić z podwórka ...! - Sługa radośnie pobiegł, aby wykonać polecenie swojego pana; Egorovna rozłożyła ręce. „Ojcze, jesteś naszym, Powiedziała piskliwym głosem, - zrujnujesz swoją małą główkę! Kirila Petrovich nas pożre ". - "Zamknij się, niania, - powiedział Vladimir z sercem, - teraz wyślij Antona do miasta po lekarza ". - Yegorovna wyszedł.
W holu nie było nikogo, wszyscy ludzie wbiegli na podwórze, żeby spojrzeć na Kirila Pietrowicza. Wyszła na werandę i usłyszała odpowiedź służącej, raportowanie w imieniu młodego pana. Kirila Petrovich słuchała go siedzącego w dorożce. Jego twarz stała się ciemniejsza niż noc, uśmiechnął się pogardliwie, spojrzał groźnie na dziedziniec i jechał w jego pobliżu. Spojrzał i przez okno, gdzie Andrey Gavrilovich siedział przez minutę przed symulacją, ale gdzie go nie było. Niania stała na werandzie, zapominając o zamówieniu mistrza. Dvornya głośno mówił o tym incydencie. Nagle Vladimir pojawił się między ludźmi i nagle powiedział: „Nie potrzebuję lekarza, ojciec umarł ".
Nastąpiło zamieszanie. Ludzie rzucili się do pokoju starego pana. Leżał w fotelach, do którego Vladimir go przeniósł; jego prawa ręka zwisła na podłodze, głowa była opuszczona na klatkę piersiową, nie było śladu życia z tym ciałem, jeszcze nie fajne, ale już oszpecony śmiercią. - zawołał Egorovna, służba otoczyła zwłoki, pozostawione pod ich opieką, umył go, ubrany w mundur, wszyty z powrotem 1797 rok, i połóż na tym samym stole, przez które tyle lat służyli swemu panu.
Rozdział V
Pogrzeb odbył się trzeciego dnia. Ciało biednego starca leżało na stole, owiana i otoczona świecami. Jadalnia była pełna dziedzińców. Przygotowuję się do wyjęcia. Vladimir i trzech służących podnieśli trumnę. Kapłan szedł przodem, towarzyszył mu kościelny, śpiewanie modlitw pogrzebowych. Właściciel Kistenevki po raz ostatni przekroczył próg swojego domu. Trumnę niesiono w gaju. Kościół był za nią. Dzień był pogodny i zimny. Jesienne liście spadające z drzew.
Wychodząc z zagajnika zobaczyliśmy drewniany kościół i cmentarz, w cieniu starych lip. Tam spoczywało ciało matki Vladimira; dzień wcześniej w pobliżu jej grobu wykopano nową dziurę.
Kościół był pełen chłopów z Kisteniewa, którzy przyszli oddać swój ostatni kult swemu panu. Młody Dubrovsky stał przy chórze; nie płakał ani nie modlił się, ale jego twarz była przerażająca. Smutny rytuał się skończył. Vladimir pierwszy poszedł pożegnać się z ciałem, za nim i wszystkie dziedzińce. Przynieśli wieko i weszli na trumnę. Kobiety głośno zawyły; mężczyźni od czasu do czasu ocierali łzy pięściami. Włodzimierz i ta sama trójka służących zanieśli go na cmentarz w towarzystwie całej wioski. Trumnę złożono do grobu, wszyscy obecni rzucili w nią garścią piasku, wypełnili dziurę, skłonił się jej i rozproszył. Vladimir pośpiesznie wyszedł, wyprzedził wszystkich i zniknął w gaju Kistenevskaya.
Egorovna w jego imieniu zaprosił księdza i cały lament kościoła na obiad pogrzebowy, deklarowania, że młody mistrz nie zamierza w nim uczestniczyć, a więc o. Anton, kapłan Fedotovna i diakon poszli pieszo na dziedziniec mistrza, kłócąc się z Egorovną o cnotach zmarłego i około, co, widocznie, czekając na swojego następcę. Przyjazd i przyjęcie Troekurova, dane mu, były już znane całej okolicy, a politycy zapowiadali ważne konsekwencje.
- Co się stanie, będzie, - powiedział ksiądz, - szkoda, jeśli nie Władimir Andriejewicz będzie naszym mistrzem. dobry, nic do powiedzenia.
- A kto jeszcze, jeśli nie on i być naszym panem, - przerwał Egorovna. - Kirila Petrovich jest na próżno i jest podekscytowana. Nie zaatakował nieśmiałego: mój sokół stanie w obronie siebie, tak i, Bóg da, dobroczyńcy go nie opuszczą. Kirill Petrovich się spieszył! Chyba mam ogon między nogami, kiedy moja Grishka krzyknęła do niego: von, stary pies! z podwórka!
- Ahti, Egorowna, - powiedział diakon, - tak, jak obrócił się język Grigorija; Wolałbym się zgodzić, wydaje się, szczekać na pana, niż spojrzeć krzywo na Kirila Pietrowicza. Jak go zobaczysz, strach i drżenie i skłonność do kłaniania się, a plecy się wyginają, i zakręca ...
- próżność, - powiedział ksiądz, - a Kiril Petrovich zaśpiewa wieczną pamięć, wszystko jest takie samo jak teraz dla Andreya Gavrilovicha, czy pogrzeb będzie bogatszy i więcej gości, i Boga to nie obchodzi!
- Brother, ojciec! i chcieliśmy zadzwonić do całej okolicy, tak Władimir Andriejewicz nie chciał. Chyba mamy dość wszystkiego, mieć coś do leczenia, co możesz zrobić. przynajmniej, kiedy nie ma ludzi, więc przynajmniej cię wypiję, nasi drodzy goście.
Ta czuła obietnica i nadzieja na znalezienie pysznego ciasta przyspieszyły kroki rozmówców, i bezpiecznie dotarli do dworu, gdzie stół był już nakryty i podano wódkę.
W międzyczasie Vladimir zagłębił się w gąszcz drzew, ruch i zmęczenie próbujące zagłuszyć smutek emocjonalny. Szedł, nie zauważając drogi; konary dotykały go i drapały co minutę, jego stopy ciągle tkwiły w bagnach, niczego nie zauważył. W końcu dotarł do małego wąwozu, otoczony lasem ze wszystkich stron; strużka cicho wiła się w pobliżu drzew, półnaga jesienią. Vladimir zatrzymany, siedział na zimnej murawie, a myśli, jedne ciemniejsze od drugich, były nieśmiałe w jego duszy ... Silnie odczuwał swoją samotność. Przyszłość dla niego była pokryta strasznymi chmurami. Wrogość z Troekurovem była dla niego zapowiedzią nowych nieszczęść. Jego biedne bogactwo mogło spaść od niego w niepowołane ręce; w tym przypadku czekała go bieda. Przez długi czas siedział bez ruchu w tym samym miejscu, patrząc na cichy strumień, unosząc kilka wyblakłych liści i żywo przedstawiając mu wierny pozór życia - pozór tak powszechny. Wreszcie zauważył, że zaczęło się ściemniać; wstał i poszedł szukać drogi do domu, ale przez długi czas wędrował przez nieznany las, dopóki nie trafię na ścieżkę, który zaprowadził go prosto do bramy jego domu.
Aby spotkać Dubrovsky'ego, pop został złapany z całym szacunkiem. Przeszła mu myśl o nieszczęśliwym omenie. Mimowolnie odszedł na bok i schował się za drzewem. Nie zauważyli go i żarliwie rozmawiali między sobą, zdaniu.
- Odejdź od zła i czyń dobrze * - powiedział kapłan, - nie mamy co tu zostać. Nie twój problem, nie ważne jak to się skończy. - Booty coś odpowiedział, ale Vladimir jej nie słyszał.
zbliżający się, widział wiele osób; chłopi i ludzie z dziedzińca tłoczyli się na dziedzińcu. Z oddali Vladimir usłyszał niezwykły hałas i rozmowę. W stodole były dwie trojaczki. Na ganku jest kilku nieznajomych w mundurach, wydawało się, mówił o czymś.
- Co to znaczy? - spytał Antona ze złością, który pobiegł go spotkać. - Kim oni są, i czego potrzebują?
- Brother, Ojciec Vladimir Andreevich, - odpowiedział staruszek bez tchu. - Przyjechał sąd. Dają nas Troekurovowi, oddal nas od Twojej łaski!..
Vladimir opuścił głowę, jego ludzie otoczyli jego nieszczęsnego pana. „Jesteś naszym ojcem, Oni krzyczeli, całując jego ręce, - nie chcemy innego pana, z wyjątkiem ciebie, pokazać, osudar, zajmiemy się sądem. Umrzemy, ale nie oddamy tego ”. Vladimir spojrzał na nich, i niepokoiły go dziwne uczucia. "Stać spokojnie, - powiedział do nich:, - i porozmawiam z zamówieniami ”. - "Negocjacje, ojciec, - krzyknął do niego z tłumu, - tak sumieniu przeklętych ".
Vladimir podszedł do urzędników. Shabashkin, z czapką na głowie, stał z biodrem i patrzył dumnie obok niego. Korektor, wysoki i gruby mężczyzna około pięćdziesiątki z czerwoną twarzą i wąsami, widząc zbliżającego się Dubrowskiego, chrząknął i powiedział ochrypłym głosem: „So, Powtarzam ci, co już powiedziałem: decyzją sądu rejonowego należy odtąd do Kirila Pietrowicza Troekurowa, która osoba jest tutaj g. Shabashkin. Bądźcie mu posłuszni we wszystkim, cokolwiek rozkazy, a ty, Artykuł, kochaj i przeczytaj, a on jest wielkim łowcą przed tobą ". Szef policji zaśmiał się z tego ostrego żartu, Szabaszkin i inni członkowie poszli za nim. Vladimir kipiał z oburzenia. "Daj mi znać, co to znaczy", - zapytał z udawaną zimną krwią wesoły komendant policji. - "I to oznacza, że, - odpowiedział zawiły urzędnik, - że przybyliśmy, aby wziąć tego Kirila Pietrowicza Troekurova w posiadanie i poprosić innych, aby usunęli się z drogi, o dobrych sercach ". - „Ale mógłbyś, wydaje się, traktuj mnie, przed moimi chłopami, i ogłoś właścicielowi ziemi rezygnację z władzy ... "-" A ty kim jesteś, - powiedział Shabashkin z odważnym spojrzeniem. - Były właściciel ziemski Andrei Gavrilov, syn Dubrovsky, z woli Bożej umrze, my cię nie znamy, i nie chcemy wiedzieć ”.
- Vladimir Andreevich to nasz młody pan, - powiedział głos z tłumu.
- Kto odważył się tam otworzyć usta, - powiedział groźnie policjant, - cóż za dżentelmen, co Vladimir Andreevich? twój mistrz Kirila Petrovich Troekurov, czy słyszysz, oluhi.
- Jak źle, - powiedział ten sam głos.
- Tak, to zamieszki! - krzyknął komendant policji. - Hej, wódz, tutaj!
Naczelnik wystąpił do przodu.
- Znajdź tę godzinę, który odważył się ze mną porozmawiać, Ja go!
Naczelnik zwrócił się do tłumu, pytając, kto mówił? ale wszyscy milczeli; Wkrótce w tylnych rzędach rozległ się szmer, zaczął się nasilać iw ciągu minuty zamienił się w najstraszniejsze krzyki. Szef policji zniżył głos i chciał ich przekonać. „Po co na niego patrzeć?, - krzyczeli podwórka, - chłopaki! z nimi!"- i cały tłum się ruszył. Shabashkin i inni członkowie pospiesznie wybiegli na korytarz i zamknęli za sobą drzwi.
„Chłopaki, robić na drutach", Wołał ten sam głos, - a tłum zaczął naciskać… ”Stój, - krzyknął Dubrovsky. - Głupcy! Czym jesteś? rujnujesz siebie i mnie. Przejdź się po podwórkach i zostaw mnie w spokoju. nie bój się, suweren jest miłosierny, zapytam go. On nas nie skrzywdzi. Wszyscy jesteśmy jego dziećmi. I jak będzie się za tobą wstawiał, jeśli zaczniesz się buntować i rabować ”.
Przemówienie młodego Dubrowskiego, jego dźwięczny głos i majestatyczny wygląd przyniosły pożądany efekt. Ludzie zamilkli, wyprzedane, podwórko było puste. Członkowie siedzieli na korytarzu. Wreszcie Szabaszkin cicho otworzył drzwi, wyszedł na ganek i z upokorzonymi ukłonami zaczął dziękować Dubrowskiemu za jego łaskawe wstawiennictwo. Vladimir słuchał go z pogardą i nie odpowiadał. "Zdecydowaliśmy, - kontynuował asesor, - za twoją zgodą na nocowanie tutaj; jest już ciemno, a twoi ludzie mogą nas zaatakować na drodze. Zrób taką przysługę: żeby wysłać nam przynajmniej trochę siana do salonu; niż światło, pójdziemy do domu ”.
- Robić, co chcesz, - odpowiedział sucho Dubrovsky, - Nie jestem już tutaj właścicielem. - Z tym wycofał się do pokoju ojca i zamknął za sobą drzwi.
Rozdział VI
„So, wszystko skończone, - Powiedział do siebie;- rano miałem kącik i kawałek chleba. Jutro będę musiał wyjść z domu, gdzie się urodziłem i gdzie umarł mój ojciec, winowajcy jego śmierci i mojego ubóstwa ". Jego oczy spoczęły nieruchomo na portrecie swojej matki. Malarz przedstawił ją opartą o poręcz, w białej żakiecie ze szkarłatną różą we włosach. „A ten portret trafi do wroga mojej rodziny, - pomyślał Vladimir, - zostanie wrzucony do spiżarni wraz z połamanymi krzesłami lub powieszony z przodu, przedmiotem kpin i uwag jego psów, iw jej sypialni, w pokoju, gdzie zmarł ojciec, jego urzędnik będzie żył albo jego harem będzie pasował. Nie! Nie! niech nie dostanie smutnego domu, z którego mnie wypędza ". Vladimir zacisnął zęby, w jego głowie narodziły się straszne myśli. Doszły do niego głosy urzędników, oni byli gospodarzami, zażądał tego, czasami ten drugi i nieprzyjemnie zabawiał go pośród jego smutnych myśli. Wreszcie wszystko się uspokoiło.
Vladimir otworzył komody i szuflady, zaczął analizować dokumenty zmarłego. Większość z nich składała się z kont firmowych i korespondencji w różnych sprawach.. Vladimir je rozerwał, bez czytania. Między nimi dostał paczkę z napisem: listy od mojej żony. Z silnym ruchem uczuć Vladimir zajął się nimi: powstały podczas kampanii tureckiej * i były adresowane do wojska z Kistenevki. Opisała mu swoje opuszczone życie, działalność gospodarcza, czule narzekał na rozstanie i zawołał go do domu, w ramiona dobrego przyjaciela; w jednym z nich wyraziła mu troskę o zdrowie małego Włodzimierza; w innym cieszyła się z jego wczesnych umiejętności i przewidziała dla niego szczęśliwą i wspaniałą przyszłość. Vladimir przeczytał i zapomniał o wszystkim, zanurzając moją duszę w świat rodzinnego szczęścia, i nie zauważyłem, jaki był czas. Zegar ścienny wybił jedenastą. Vladimir schował listy do kieszeni, wziął świecę i wyszedł z biura. W hallu urzędnicy spali na podłodze. Na stole były szklanki, opróżnili, i po całym pokoju słychać było mocnego ducha rumu. Vladimir przeszedł obok nich z obrzydzeniem do holu. - Drzwi były zamknięte. Nie mogłem znaleźć klucza, Vladimir wrócił do sali, - klucz leżał na stole, Vladimir otworzył drzwi i wpadł na mężczyznę, skulony w kącie; jego topór świecił, i, zwracając się do niego ze świecą, Vladimir rozpoznał kowala Arkhipa. "Dlaczego tu jesteś?„- zapytał. „Brat, Vladimir Andreevich, to ty, - odpowiedział szeptem Arkhip, - Panie, zmiłuj się i ocal! Dobrze, że chodziłeś ze świecą!„Vladimir spojrzał na niego ze zdumieniem. „Co tu ukrywasz?"- zapytał kowala.
- Chciałem ... Przyszedłem ... odwiedzić, czy wszyscy są w domu, - odpowiedział cicho Arkhip, jąkając się.
- Dlaczego jest z tobą siekiera?
- Siekiera, dlaczego? Ale jak możesz dziś obejść się bez siekiery?. Te rozkazy są, Vish, złośliwy - tylko spójrz ...
- Jesteś pijany, rzucić siekierą, prześpij sie.
- Jestem pijany? Ojciec Vladimir Andreevich, Bóg jest świadkiem, ani kropli nie było w moich ustach ... i czy wino przychodziło mi do głowy, czy sprawa została rozpoznana, urzędnik zdecydował się nas posiadać, urzędnicy wypędzają naszych dżentelmenów z pańskiego dziedzińca ... ek chrapią, cholernie; wszystko na raz, więc kończy się w wodzie.
Dubrovsky zmarszczył brwi. „Look, Archiwum, - powiedział, po przerwie, - to nie jest biznes, który zacząłeś. Nie urzędnicy są winni. Zapalcie latarnię, chodź za mną ".
Arkhip wziął świecę z rąk mistrza, Znalazłem latarnię za kuchenką, zapalił to, i oboje po cichu opuścili ganek i spacerowali po podwórku. Strażnik zaczął uderzać w żeliwną deskę, psy szczekały. „Kim są strażnicy?"- zapytał Dubrovsky. "My, ojciec, - odpowiedział cienkim głosem, - Vasilisa da Luceria ». - „Chodź po podwórkach, - powiedział im Dubrovsky, - nie potrzebujesz ”. - „szabat”, - powiedział Archippus. "Podziękować, żywiciel rodziny », - odpowiedziały kobiety i od razu poszły do domu.
Dubrovsky poszedł dalej. Podeszły do niego dwie osoby; nazywali go. Dubrovsky rozpoznał głos Antona i Grishy. "Czemu się obudziłeś?"- zapytał ich. "Czy śpimy wcześniej, - odpowiedział Anton. - To, co przeżyliśmy, kto by pomyślał ... "
- Cicho! - przerwał Dubrovsky, - gdzie Egorovna?
- W dworku, w jego świetle, - odpowiedział Grisha.
- Iść, przyprowadź ją tutaj tak, zabierz wszystkich naszych ludzi z domu, aby nie pozostała w nim ani jedna dusza, z wyjątkiem zamówień, i ty, Anton, zaprzęgać wózek.
Grisha wyszedł, a minutę później pojawił się z matką. Stara kobieta nie rozebrała się tej nocy; z wyjątkiem zamówień, nikt w domu nie zamykał oczu.
- Czy wszyscy są tutaj? - zapytał Dubrovsky, - czy ktoś został w domu?
- nikogo, z wyjątkiem urzędników, - odpowiedział Grisha.
- Daj tutaj siano lub słomę, - powiedział Dubrovsky.
Ludzie biegli do stajni i wracali, niosąc w naręczach siana.
- Umieść pod werandą. Lubię to. dobrze, dzieci, ogień!
Arkhip otworzył latarnię, Dubrovsky zapalił pochodnię.
- Zaczekaj, - powiedział do Arkhipa, - wydaje się,, w pośpiechu zamknąłem drzwi z przodu, szybko je odblokuj.
Arkhip wybiegł na korytarz - drzwi były otwarte. Arkhip zamknął je na klucz, półgłosem: „Jak źle, otwarty!"- i wrócił do Dubrovsky.
Dubrovsky przybliżył pochodnię, pęknięcie siana, płomienie podniosły się i oświetliły całe podwórko.
- Ahti, - zawołał żałośnie Jegorowna, - Vladimir Andreevich, co robisz?
- Zamknij się, - powiedział Dubrovsky. - Dobrze, dzieci, pożegnanie, Idę tam, gdzie prowadzi Bóg; ciesz się swoim nowym panem.
- Nasz Ojciec, żywiciel, - odpowiedzieli ludzie, - umrzemy, nie zostawimy cię, idę z Tobą.
Podano konie; Dubrovsky usiadł z Grishą w wózku i wyznaczył im miejsce spotkań w Kistenevskaya Grove. Anton uderzył w konie, i wyjechali z podwórza.
Wiatr przybrał na sile. W ciągu minuty płomienie objęły cały dom. Nad dachem unosił się czerwony dym. Szkło pękło, spadł, płonące kłody zaczęły spadać, rozległ się żałosny krzyk i wrzaski: "Płonę, Wsparcie, Wsparcie". - "Co jest nie tak", - powiedział Arkhip, patrząc na ogień ze złym uśmiechem. „Archipushka, - powiedział mu Jegorowna, - Uratuj ich, cholernie, Bóg cię wynagrodzi ".
- Jak źle, - odpowiedział kowal.
Najfajniejsze prace