Co wtedy stanie uśpienia w moim umyśle nie jest wliczone?
Derzhavin.
ja.
Października dotarła - to Grove otryahaet
Najnowsze arkusze z ich nagimi gałęziami;
Odetchnął chłód jesień - zamarza drogowe.
Mrucząc wciąż działa na Mill Creek,
Ale staw został zamrożony; wziął mój sąsiad
W okolicznych pól z polowania jego,
I strazhdut pszenicy ozimej z szalonej zabawy,
I szczekanie psów budzi drzemiące dęby.
II.
Teraz nadszedł mój czas: Nie kocham wiosna;
Boring mnie odwilż; smród, brud - na wiosnę jestem chory;
Wanders krwi; uczucia, umysł cierpienie ograniczone.
Surowa zima jestem bardziej zadowolony z,
Kocham go śnieg; w obecności księżyca
Jak łatwo prowadzony sanki z przyjacielem jest szybkie i wolne,
Kiedy Sable, ogrzewa się i świeży,
Ona wstrząsa rąk z wami, płonący i wytrząsaniu!
III.
Bardzo śmieszne, foo wyostrza nogi żelaza,
Przesuń na nieruchomym lustrze, płaski rzeka!
Zimowy urlop błyszczące alarm?…
Ale trzeba wiedzieć, i cześć; sześć miesięcy, śnieg i śnieg,
Jest wreszcie i den rezydent,
znieść nudzić. To jest niemożliwe dla wieku
Jeździć na sankach z nami Armida Mladen,
Lub skwaśnieć w piecach do szkła dublet.
IV.
Oh, lato czerwony! Ja was umiłowałem,
Gdyby nie upał, Tak kurz, Tak komary, latać.
Ty, wszystkie zdolności umysłowe rujnują,
my dotknięty; jako pole, my strazhdem suszę;
Podobnie jak woda, Tak odświeżyć się -
Czasami nie ma myśli w nas, i przepraszam za staruszki zimie,
i, Widząc jej naleśniki i wino,
Tworzymy obudzić jej lody i lodu.
V.
Dni od późnej jesieni zwykle skarcić,
Ale lubię to słodkie, drogi czytelniku,
ciche piękno, świeci pokornie.
Tak niekochana dziecko w domu rodzinnym
Prowadzi mnie przez sam. Powiedzieć szczerze,
Rocznego czasu cieszę się, że sam,
Istnieje wiele dobrego; kochanek nie jest próżny,
Znalazłem coś we śnie nieobliczalny.
VI.
Jak wytłumaczyć? Lubię to,
Jak, prawdopodobnie, ty konsumpcyjne panieńskie
W takich momentach. Skazany na śmierć,
Bednyazhka klonitsya bez szemrania, bez gniewu.
Uśmiech na ustach uvyanuvshih widoczny;
Grób otchłań ona nie słyszy gardło;
Grając na jego twarzy wciąż purpura.
Ona wciąż żyje dziś, jutro poszedł.
VII.
smutne jest to czas! urok oczy!
Pryyatna proschalnaya mi swoją urodę -
Uwielbiam rozrzutny obumieranie natury,
Crimson i lasy złoto platerowane,
W ich hałas przejście wiatru i świeżego oddechu,
I faliste mgła okryła niebiosa,
I rzadki promień słońca, i pierwsze mrozy,
I odległe zagrożenie szary zimowy.
VIII.
I każdej jesieni, znowu kwitną;
Moje zdrowie jest przydatna rosyjski zimno;
Do zwyczaju jest ponownie poczuć miłość:
Zabij leci snu, Śmierć z głodu;
Łatwo i szczęśliwie odgrywa we krwi serca,
Chce gotować - Jestem szczęśliwy ponownie, młody,
Jestem znowu pełne życia - to jest moje ciało
(Łaskawie wybacz mi niepotrzebne prozaizm).
IX.
Doprowadzić konia do mnie; w otwartej przestrzeni,
macha grzywa, On niesie jeźdźca,
I głośno pod jego świeciło kopyta
Pierścienie zamrożone dol, i pęknięty lód.
Ale ugaszony krótki dzień, i zapomniał kominku
Ogień pali się znowu - to jasne światło Liet,
To tli się powoli - i czytałem przed nim,
Lub myśl w mojej głowie długi pielęgnować.
X.
I zapomnieć o świecie - w słodkiej ciszy
Jestem słodko kołysały przez moją wyobraźnię,
I poezja budzi się we mnie:
Soul wstydliwy fale liryczne zobaczyć,
Drży i dźwięki, i szuka, jak we śnie,
Wreszcie wylać swobodne wyrażenie -
A potem do mnie jest niewidoczny rój gości,
starych znajomych, owoc moich marzeń.
XI.
I myśli w głowie fale odwagi,
I rym łatwe do spełnienia ich uruchomienia,
I palce są proszeni o pióra, pióro do papieru,
Minuta - i poezja będzie przepływać swobodnie.
Tak drzemał bez ruchu statków nieruchomo wilgoć,
ale chu! - Marynarze nagle spieszyć, pełzanie
W górę, w dół - i żagle anta, pełne wiatru;
Hromada przeniesiony i przecina fale.
XII.
pływaki. Gdzie pójdziemy?…
..............................
..............................