Powierzam tę książkę wiatr
Dźwigi i licznik.
Dawno - krzyczeć oddzielenie -
I głos załamał.
Mam tę książkę, jak butelka w fale,
Dorzuć wojen wirowych.
Niech jedzie - świecę na wakacje -
Oto tak: z ręka w rękę.
O wietrze, wiatr, wierny moim świadkiem,
Aż usłyszał słodkie,
Że co noc śnię osiągnięte
Path - z północy na południe.
Moskwa, luty 1920